niedziela, 27 maja, 2007r.

Hau, Przyjaciele!
Dzień Matki to wesołe święto. Wczoraj byliśmy na lodach, a potem u babć, bo one są "dwa w jednym"- czyli matki i babcie! Tylko ciocia Asia musiała się mocno wysilać, by udawać wesołą. Jej mąż nie przyszedł. Nikt nie mówil słowa "rozwód", ale ono wisiało w powietrzu i nawet ja je czułem! Nagle dziadek i wujkowie, razem z naszym Panem, wstali i ostro oświadczyli, że muszą wyjść coś ważnego załatwić. Zaczęły sie szepty, że odbędą męską rozmowę z wujkiem. Nikt się nie odzywał, ale atmosfera jeszcze się zagęściła. Dlatego zacząłem się okropnie popisywać, byle tylko rozśmieszyć dzieci. Biegałem z pantoflami w pysku, chowałem je za tapczan i pędziłem po następne. Najmłodsi dali się nabrać, pekali wprost ze śmiechu, a ja usłyszałem, jak Babcia mówiła: "Tobi to najbardziej inteligentny pies". Zgadzam się! Też tak uważam! Cześć! Tobi.