Od piątej klasy podoba mi się kolega z mojej klasy. Jest miły, pożycza przybory szkolne i można z nim popisać przez Internet itd. Wygadałam się koleżance z klasy i ona mu to powiedziała. Od tamtej pory ukradkiem mi się przygląda. Gdy koleżanka powiedziała to na forum klasy, to się tego wyparłam i o dziwo wszyscy uwierzyli. Teraz jestem już w szóstej klasie i cały czas ukradkiem spoglądamy na siebie. Raz się zdarzyło, że spoglądnął mi w oczy i patrzyliśmy sobie w oczy 10 sekund. Czy to zauroczenie, czy to zakochanie? Zagubiona
To jest piękne młodzieńcze zauroczenie. Tak właśnie w tym wieku powinno być. Spoglądanie, zerkanie i marzenia. Krótkie rozmowy, może żarty. Nic więcej. Dobrze, że się wyparłaś i dobrze, że w klasie nikt nie wie. Uważaj, byś już o tym nie mówiła, bo rówieśnicy potrafią wszystko zepsuć, czasami niechcący. Ciesz się z tego, co jest, czyli z jego zerkania. Ty też zerkaj i uśmiechaj się. Możesz czasami o coś zapytać, coś pochwalić, pogratulować mu oceny, prosić o drobną pomoc. Ale mowy nie ma o wyznaniach. Znacie się i nawet, jeśli pójdziecie do różnych szkół, to zawsze możecie się odnaleźć dzięki Internetowi. Jeśli się z nim dobrze pisze, to piszcie, niech to będą ciekawe koleżeńskie rozmowy. Im wolniej się coś rozkręca, tym jest trwalsze. Bo jeśli w Waszym wieku padają wyznania, to potem się też szybko kończy, bo chodzenie z kimś to też odpowiedzialność, problemy itd. Dlatego ciesz się tym, co jest i nie przyspieszaj niczego.
Zadaj pytanie: