Na ryby z Jezusem

Przemysław Barszcz

|

Mały Gość 5/2025

publikacja 16.04.2025 08:55

Byli rybakami. I Jan, i jego ojciec, i brat. I ci, którzy zostali apostołami. Jezus na łowieniu ryb też znał się całkiem nieźle. Jak i jakie ryby łowiono dwa tysiące lat temu w Ziemi Świętej?

Miecznik – wielka, drapieżna, bardzo szybka, agresywna ryba, uzbrojona w długą „dzidę”, na którą polowano, używając harpuna Miecznik – wielka, drapieżna, bardzo szybka, agresywna ryba, uzbrojona w długą „dzidę”, na którą polowano, używając harpuna
bbevren /Istock Photo

W niedzielę 4 maja 2025 roku usłyszymy w Ewangelii wg św. Jana o tym, jak Pan Jezus już po raz trzeci ukazał się uczniom po zmartwychwstaniu. Co ciekawe, aby się objawić, Jezus nie tylko wybrał scenę łowienia ryb, ale i sam w połowie uczestniczył:

„Jezus znowu ukazał się nad Jeziorem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: »Idę łowić ryby«. Odpowiedzieli mu: »Idziemy i my z tobą«. Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie ułowili” (J 21,1-3).

Dzięki św. Janowi dowiadujemy się nieco o tym, jak dwa tysiące lat temu łowiono ryby w Ziemi Świętej. Jan zresztą też był rybakiem. Razem z ojcem, bratem i innymi, którzy zostali apostołami, łowił ryby w jeziorze Genezaret. Jak mówi Ewangelia, na łowieniu ryb znał się też, i to całkiem nieźle, Jezus. Kiedy dowiedział się, że po całej nocy na wodzie uczniowie nic nie złowili, powiedział: „»Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie«. Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć” (J 21,6).

Na wędkę

Apostołowie mieli różne sposoby na połów ryb. Czasem łowili na wędkę (metoda szybkiego złowienia), na przykład wtedy, gdy Piotr musiał zdobyć monetę, żeby opłacić podatek za siebie i za Pana Jezusa. I tu znów Piotrowi podpowiada Jezus: „Żebyśmy jednak nie dali im powodu do zgorszenia, idź nad jezioro i zarzuć wędkę! Weź pierwszą rybę, którą wyciągniesz, i otwórz jej pyszczek: znajdziesz statera. Weź go i daj im za Mnie i za siebie!” (Mt 17,27).

Istotnie, Piotr zarzucił wędkę i wyciągnął rybę, która w pyszczku miała monetę. Mogła nią być tilapia złota, ryba dorastająca do pół metra długości, ważąca około dwóch kilogramów, z dużą, najeżoną kolcami płetwą grzbietową. Tilapia należy do ryb pielęgnicowatych. Jamy gębowej używa do różnych zadań, na przykład jako schronienia dla narybku w razie niebezpieczeństwa. Tilapie często chwytają pyszczkiem różne przedmioty znalezione w wodzie – być może tak było z monetą, którą Jezus z Piotrem zapłacili podatek.

Niebezpieczne łowy

Do łowienia dużych zdobyczy używano harpuna. Nie wiemy, czy harpunem posługiwał się któryś z uczniów lub sam Jezus. W Księdze Hioba znajdujemy stwierdzenie, że polowanie na krokodyla z harpunem w ręku jest nader niebezpieczne, a łowca często staje się ofiarą i ginie: „Czy przebijesz mu skórę harpunem, głowę mu dzidą przeszyjesz? Odważ się rękę nań włożyć, pamiętaj, nie wrócisz do walki” (Hi 40,31-32).

Połowy harpunem stosowano także w przypadku polowania na mieczniki w Morzu Śródziemnym. Miecznik to wielka, drapieżna ryba morska, mierząca nawet 4 metry długości i ważąca do pół tony. Jest bardzo szybka, agresywna i uzbrojona w długą „dzidę” na pysku, od której właśnie jest nazywana miecznikiem lub włócznikiem. Łowy na mieczniki były niebezpieczne i miały raczej charakter polowania niż rybołówstwa. Obserwator informował grupę łowców w dwuosobowych łódkach (wioślarz i harpunnik), gdzie znajdują się mieczniki, zajęte na przykład polowaniem na ławicę tuńczyków. Podpływali blisko i ciskali w nie harpunami, które celowo miały słabo przymocowane do drzewca ostrza z zadziorami. Ostrze zabezpieczone było liną. Gdy grot utkwił w ciele trafionej ryby, pozwalano jej wyszaleć się na linie i dopiero później przyciągano do łodzi. Jak pisze grecki historyk Strabon, nie można było robić tego zbyt wcześnie, gdy jeszcze wielki miecznik był w pełni sił: „Otóż czasem zdarza się, że poprzez dno łódki zostaje zraniony wioślarz z powodu wielkości miecza mieczników i dlatego, że ryba ta swym bojowym zachowaniem, mocą przypomina dzika, równie niebezpieczne są łowy na nią”.

Niewody na dnie

Do połowów na jeziorze Genezaret, zwanym też Jeziorem lub Morzem Tyberiadzkim, stosowano często niewody. To długie na kilkadziesiąt metrów sieci, którymi najpierw otacza się rozległy obszar toni wodnej, a następnie ściąga. Przez brzegi niewodu przechodzą liny, pozwalające ściągać go tak jak zamykający się wór z sieci, w którym więzione są ryby.

Niewód to wielka sieć rozwożona łodzią, często szoruje po dnie, plącze się, dziurawi, szarpie o podwodne przeszkody. Naprawianie sieci było więc, oprócz łowienia i patroszenia ryb i oporządzania łodzi, jednym z głównych zajęć ówczesnych rybaków. Spędzali przy tym codziennie długie godziny: „Idąc nieco dalej, ujrzał [Jezus] Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci” (Mk 1,19)

Niewodem, często rozstawianym i ściąganym nocą przy świetle pochodni, można łowić rozmaite gatunki tilapii i cefali, zamieszkujących licznie wody słodkie Ziemi Świętej.

Zdobycze zarzutni

Intrygującym narzędziem połowu, w Polsce nieznanym, a bardzo skutecznym, do łowienia w miejscach, w których występują gęste ławice małych ryb, jest zarzutnia. To okrągła sieć, wokół której, niczym lasso, przepleciona jest lina. Kolista sieć obciążona jest ciężarkami. Rzuca się ją na wodę tak, aby objęła jak największą powierzchnię, w której kotłują się ryby. Po sekundzie, kiedy ciężarki opadną w dół, zaczyna się ściągać linę, która zamyka się razem z uwięzionymi w środku rybami. Tą metodą można łowić raczej drobne ryby, za to w wielkiej ilości i szybko.

Częstą zdobyczą zarzutni w jeziorze Genezaret są srebrzyste rybki, nieposiadające nazwy polskiej, nazywane „słodkowodnymi sardynkami”, choć w rzeczywistości należą do karpiowatych.

Być może to właśnie ten gatunek zaskarbił sobie sympatię Jezusa, który wybrał go do cudownego rozmnożenia, i być może to te drobne rybki zostały uwiecznione na kartach Pisma Świętego: „»Żal Mi tego tłumu! Już trzy dni trwają przy mnie, a nie mają co jeść«. (…) Na to rzekli mu uczniowie: »Skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba, żeby nakarmić tak wielki tłum?«. Jezus zapytał ich: »Ile macie chlebów?«. Odpowiedzieli: »Siedem i parę rybek«” (Mt 15,32-34).

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.