Perła na wyspie

Adam Śliwa

|

Mały Gość 5/2025

publikacja 16.04.2025 08:55

Największy zamek Wielkopolski. Pomnik historii, trochę zapomniany. Podobnie jak król, który w nim mieszkał.

W wielkiej sali balowej na stropie widać Aleksandra Jana Sułkowskiego z jego dwiema żonami  – Marią w roli ducha i Anną W wielkiej sali balowej na stropie widać Aleksandra Jana Sułkowskiego z jego dwiema żonami – Marią w roli ducha i Anną
Roman Koszowski /Foto Gość

Stanisław Leszczyński mógł naprawdę być dobrym królem, tak jak był dobrym księciem we Francji, gdy udał się na emigrację. Trafił jednak na taki czas w historii Polski, że nie było mu dane dłużej zasiąść na tronie Rzeczypospolitej. Pozostawił po sobie jednak niesamowity zamek, zwany perłą polskiego baroku, który zachwyca rozmiarami i historią ludzi, którzy w nim mieszkali.

Burzliwy czas

Słynny Zamość to przykład idealnie zaplanowanego miasta renesansowego. Wjeżdżając na rynek w Rydzynie w Wielkopolsce, też można zobaczyć zaplanowany układ miasta, ale z okresu baroku. Niskie kamieniczki, na środku wielka figura Trójcy Świętej, postawiona na pamiątkę dżumy w 1709 roku, wieże dwóch kościołów – katolickiego i ewangelickiego, górujące nad zabudową. Z lewej strony uroczy ratusz z drewnianą wieżyczką, i droga prowadząca wprost do pałacu. To nasz cel. Mijamy dawne kolegium ojców pijarów i trafiamy na… fosę.

– Zamek jest położony na sztucznej wyspie, podobnie jak duża część parku. Można by nawet przez cały system kanałów popływać kajakiem – mówi pan Zbigniew Szukalski, dyrektor. Przechodzimy przez most i ruszamy dookoła zamku. Rzeźba króla Stanisława Leszczyńskiego przypomina, że zasiadał on na tronie dwa razy. W latach 1704–1709 i 1733–1736. W tym drugim okresie musiał nawet w stroju żebraka uciekać z oblężonego Gdańska. Nie był to spokojny czas dla Polski. Trwała wojna domowa między zwolennikami Leszczyńskiego, popieranego przez Szwedów, a Augustem II Mocnym, który zawiązał sojusz z Rosjanami.

Odkrycia

Okrążamy monumentalny pałac i docieramy do fasady ogrodowej. – Zdobienia nad oknami i wejściem nie są malowane, wyjaśnia pan Zbigniew. – To masa ceglana – dodaje. Przy wejściu widać też ciekawe malowidło a na nim umierającego rycerza w błękitnej zbroi. Jego temat długo był zagadką. Dopiero renowacja ukazała herb Prus III, którym pieczętował się ród Jabłonowskich. Odkryto, że jest to hołd dla dziadka Stanisława Leszczyńskiego, hetmana Stanisława Jabłonowskiego.

Budowniczy zamku, Rafał Leszczyński, razem z Jabłonowskim walczyli pod Wiedniem i łączyła ich przyjaźń.

Dolne mury pałacu, pamiętają pierwszą warownię, którą w tym miejscu wybudował Jan z Czerniny. Zamek miał bronić Królestwo Polskie przed najazdami ze Śląska, który wtedy był pod panowaniem czeskim. W tym czasie założono miasto Rydzyna, a Jan przyjął nazwisko Rydzyński.

W XVII wieku dobra zakupił wspomniany już Rafał Leszczyński, wojewoda poznański. Należący do jednego z najpotężniejszych rodów magnackich, potrzebował odpowiedniej siedziby. Wcześniej ród Leszczyńskich mieszkał w Lesznie, po pożarze miasta siedzibę przeniesiono do Rydzyny. W przebudowie średniowiecznego zamku uczestniczył architekt króla Jana III Sobieskiego, Włoch, Józef Szymon Bellotti. Efekt jego pracy, i późniejsze zdobienia Michała Anioła Palloniego możemy oglądać do dziś.

Król i Francja

Na najwyższym piętrze, wśród sal reprezentacyjnych znajduje się piękna Wielka Alkowa, sypialnia króla Leszczyńskiego. Błękitne ściany, gipsowe sztukaterie i malowidła przedstawiają mityczny orszak weselny Amfitydy i Posejdona. Królewskie łoże znajdowało się za gipsowym baldachimem.

Dziś, aby poczuć klimat tych autentycznych wnętrz, przyjeżdżają tu miłośnicy Stanisława Leszczyńskiego z Francji, odgrywając role jego dworu.

– Skąd taka popularność króla Polski we Francji, pytam? – Leszczyński, po utracie tronu udał się na emigrację do francuskiego księstwa Lotaryngii i Baru, gdzie dał się poznać jako bardzo dobry władca – wyjaśnia pan dyrektor. – Otrzymał księstwo od swojego zięcia. Córka Leszczyńskiego, Maria była żoną Ludwika XV i królową Francji, zresztą też uwielbianą przez poddanych.

Mijamy salę morską zdobioną 20 tysiącami elementów w tematyce morskiej i wchodzimy do imponującej sali balowej. Cały strop pokrywa ogromne malowidło. Odnajdziemy na nim pamiątki po kolejnym wielkim rodzie, który odkupił zamek od Leszczyńskich. Byli to Sułkowscy herbu Sulima.

Malowidło z historią

W centralnej części malowidła pod baldachimem widzimy Aleksandra Józefa Sułkowskiego, który związany był z Augustem II i jego synem Augustem III, rywalem Leszczyńskiego. Obok siedzą dwie kobiety. Wiąże się z tym zabawna historia. Po śmierci pierwszej żony, Marii von Stein, Aleksander poślubił Annę Przebendowską. Nie podobało się to jego dzieciom, więc zamawiając obraz, Sułkowski nakazał malarzowi, aby jakoś ocieplił relacje rodzinne. Dwie panie na stropie to właśnie dwie żony. Anna, obejmuje ramieniem ducha Marii, a ta podnosi rękę w geście błogosławieństwa, akceptując nowy związek.

Po korytarzach zamkowych, jako dziecko biegał Józef Sułkowski, adiutant cesarza Napoleona. Gdy zamkniemy oczy, na drewnianej posadzce można usłyszeć kroki Antoniego Pawła Sułkowskiego, generała z okresu wojen Napoleońskich i ważnego działacza. Jego córka, także wychowana w Rydzynie, to Ewa Karolina. Po ślubie z hrabią Potockim znana jako Teresa Ewa Potocka. Gdy Władysław zmarł wstąpiła do klasztoru, a w 1862 roku założyła, co ciekawe, Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. To, w którym służyła św. Faustyna Kowalska.

Szkoła w pałacu

Z pałacu, przez most z rzeźbami sfinksów idziemy w stronę dawnych pałacowych oficyn. Tą drogą przybywali goście. Karety mijały wielki dziedziniec i kierowały się na most. Na piętrze, z niewielkiego balkonu przygrywała orkiestra.

Trudno uwierzyć, że ten piękny pałac jeszcze w latach 70. XX wieku straszył wypalonymi okna- mi. Przed II wojną światową pałac mieścił Gimnazjum i Liceum im. Sułkowskich z eksperymentalną metodą nauczania. Jej wychowankowie byli prawdziwą elitą, a wielu za swoją patriotyczną postawę zapłaciło najwyższą cenę w czasie wojny.

Po zajęciu Rydzyny przez Niemców, hitlerowcy stworzyli tu oddział szkoły NAPOLA, która kształciła przyszłą elitę III Rzeszy. Elitę, która w pobliskim kościele za namową dyrektora niszczyła obrazy i profanowała relikwie. Gdy do miasta weszła Armia Czerwona, Rosjanie podpalili pałac, nie pozwalając go gasić. Perła baroku płonęła dwa tygodnie. Dopiero w 1970 roku odbudowę rozpoczęło Stowarzyszenie Inżynierów i Mechaników Polskich.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.