Nie była zwykłą uroczystością państwową. Była obrzędem religijnym, podobnym do wyświęcenia biskupa. Król stawał się pomazańcem Bożym, wybranym przez Pana do rządzenia królestwem.
Wikimedia
W Wielkanoc 1025 roku koronowano pierwszego polskiego króla, Bolesława Chrobrego. Tysiąc lat temu rozpoczął się nowy rozdział w historii państwa. Polska wstępowała w szereg niezależnych chrześcijańskich królestw Europy. O tej pierwszej koronacji wiemy niewiele, ale zachowały się tak zwane ordo coronandi (instrukcje papieskie) z późniejszych koronacji. Dzięki temu możemy zobaczyć, jak taki obrzęd wyglądał.
Korona Chrobrego
Uroczystość koronacji króla można by „nałożyć” na Triduum Paschalne przed Niedzielą Zmartwychwstania. I tak, w piątek (dzień śmierci Chrystusa) odbywały się obrzędy pogrzebowe poprzedniego króla. Sobota (dzień ciszy po śmierci Jezusa) dla przyszłego króla była dniem spowiedzi, jałmużny i pokuty. Trzeciego dnia, w niedzielę (dzień zmartwychwstania Pana) odbywała się uroczysta koronacja, a więc wprowadzenie nowego króla – w królestwie zaczynało się nowe życie.
Pierwsze koronacje odbywały się w Gnieźnie. Od 1320 roku, czyli od koronacji Władysława Łokietka, królów koronowano w katedrze na Wawelu. Ostatni król Stanisław August Poniatowski był koronowany w Warszawie, podobnie jak Stanisław Leszczyński.
Co ciekawe, korona koronacyjna musiała być poświęcona w Rzymie. W praktyce wyglądało to tak, że papież przysyłał bullę (specjalny dokument) ze swoją zgodą na sakrę (poświęcenie), a koronę wykonywano na miejscu. Ponieważ regalia (insygnia władzy) z pierwszych koronacji przepadły, na koronację Władysława Łokietka wykonano nowy zestaw – korony dla króla oraz królowej, berło i jabłko.
Tę koronę zwano koroną Chrobrego. Potem służyła ona do koronacji niemal wszystkich późniejszych władców. Z czasem zaczęto ja traktować jako pierwszą koronę z 1025 roku.
Ocalał miecz
Przy koronacji Władysława Łokietka do insygniów włączono także miecz, zwany Szczerbcem, który według podań należał do Bolesława Chrobrego. „Wtedy Bolesław bez żadnego oporu wkroczył do wielkiego i bogatego miasta (Kijów) i obnażonym mieczem uderzył w Złotą Bramę” – zapisał kronikarz Gall Anonim, opisując wyprawę na Ruś w 1018 roku.
„Z tego uderzenia miecz dostał małej blizny, która to blizna zowie się po polsku szczyrbina i dlatego Sczirbyecz się nazywa” – dodano zapis w Kronice Wielkopolskiej.
Szczerbiec do dziś można oglądać w wawelskim skarbcu, natomiast korony, berła i jabłka w 1794 roku wykradły wojska pruskie, a w 1811 roku insygnia polskiej władzy królewskiej barbarzyńcy przetopili na monety.
Budzenie króla
Do uroczystości koronacyjnych na Wawelu należała też piesza sobotnia pielgrzymka przyszłego króla, który po spowiedzi szedł do kościoła pod wezwaniem św. Stanisława Biskupa, patrona Polski, na krakowskiej Skałce. Pielgrzymka była niejako przeproszeniem za zamordowanie biskupa przez króla Bolesława Śmiałego.
W Warszawie przyszły król szedł z kolegiaty św. Jana do kościoła św. Krzyża.
A w niedzielę rano przychodził prymas i symbolicznie – dotknięciem ręki – budził przyszłego króla. Następnie ubierano go w szaty koronacyjne, przypominające szaty biskupa, sandały, albę, dalmatykę (szaty, które dziś noszą diakoni) i płaszcz narzucony na ramiona. I w uroczystym orszaku ulicami wyłożonymi kobiercami, król w towarzystwie dostojników szedł do katedry. W orszaku niesiono wydobyte ze skarbca insygnia koronacyjne, w tym koronę na srebrnej tacy i chorągiew królestwa.
Pomazaniec
Po krótkim kazaniu obrzęd koronacji rozpoczynała przysięga. Władca zobowiązywał się bronić wiary, Kościoła, królestwa i rządzić sprawiedliwie. Potem pytano zebranych, czy pragną służyć wiernie nowemu królowi. Na co wykrzykiwali zgodnie: „Radzi, radzi, radzi”.
Kolejnym etapem było pomazanie króla, czyli namaszczenie jego głowy, piersi, ramion i pleców świętymi olejami. Następnie prymas zdejmował z ołtarza miecz koronacyjny Szczerbiec i wręczał królowi, który trzy razy kreślił nim znak krzyża. Następnie prymas na głowę monarchy nakładał koronę, wręczał mu berło i jabłko.
Po tym zaczynała się Msza Święta, podczas której król całował relikwiarz Krzyża Świętego a na zakończenie prymas prowadził króla do tronu i mówił: „Stań i dzierż odtąd to miejsce”. Składał pocałunek pokoju i intonował pieśń: Te Deum laudamus (Ciebie, Boże, wielbimy). Później król dokonywał pierwszego ze swych obowiązków: pasowanie na rycerzy, po czym koronowano królową. Wieczorem bawiono się i ucztowano.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.