Zupa z czerstwego chleba i cebuli, niedziela mięsopustna i seropustna, Droga Krzyżowa odmawiana na kolanach.
Mama Anna już przygotowała wielkopostny kalendarz dla całej rodziny
Archiwum Prywatne
O wielkopostnych zwyczajach katolicko-prawosławnych na Podlasiu opowiada Anna Chwesewicz, żona Grzegorza i mama Mikołaja i Józia.
Telewizor pod kocem
Pochodzę z małej miejscowości Zahajki na południu Podlasia. Od pokoleń mieszkała tam cała moja rodzina. Razem z rodzicami, rodzeństwem, babcią, prababcią i wujkiem mieszkaliśmy w niewielkim domu. Pamiętam, jak w Wielkim Poście razem z babcią, klęcząc, odmawialiśmy Drogę Krzyżową. Kiedy byłam w szkole podstawowej przeprowadziliśmy się z rodzicami do naszego domu. W Wielkim Poście towarzyszył mi wówczas „Mały Gość”, którego prenumerowaliśmy. Zawsze była w nim zachęta, by uczestniczyć w Drodze Krzyżowej. Do kościoła mieliśmy daleko, więc w każdy piątek na nabożeństwo wozili nas rodzice. Pamiętam też mamę, która krzątając się po domu, śpiewała pieśni wielkopostne, na przykład „Golgoto, Golgoto”. Razem śpiewałyśmy Godzinki, a w niedzielę – Gorzkie Żale.
Pościło się w każdy piątek, a babcia jeszcze dodatkowo w soboty i środy.
Mama gotowała nam kapłun, czyli zupę postną z czerstwego chleba zalanego wodą, masła i cebuli. Uczyła nas wstrzemięźliwości i cierpliwości. Kiedy chcieliśmy, by rodzice kupili nam komputer, powiedziała, że kupi, ale pod warunkiem, że w Wielkim Poście nie będziemy oglądać telewizji. Zgodziliśmy się i mama nakryła telewizor kocem. Trudno było wytrzymać bez telewizji, ale chęć posiadania komputera była silniejsza.
Łańcuch wielkopostny
Kilka lat temu wyszłam za mąż za Grzegorza, który też pochodzi z Podlasia, ale jest prawosławny. Zaczęliśmy poznawać swoje zwyczaje i religie – które choć trochę się różnią, mówią o tym samym Bogu. Razem chodziliśmy do kościoła katolickiego i do prawosławnej cerkwi.
Dużym zaskoczeniem było dla mnie, że prawosławni zaczynają przygotowania do Wielkiego Postu na kilka tygodni przed tym okresem. Druga niedziela przed Wielkim Postem nazywana jest mięsopustną – to ostatni dzień, kiedy można jeść mięso. Kolejna niedziela określana jest seropustną – to ostatni dzień, kiedy można jeść nabiał.
W prawosławnych domach jest tzw. święty kąt, w którym wiszą ikony, w Wielkim Poście osłonięte czarną woalką. To bardzo ważne, żeby w domu – tak jak w Adwencie – były wielkopostne symbole. Na przykład moi znajomi zrobili z dziećmi łańcuch wielkopostny. Podobny do tego, który robi się z na choinkę, ale z fioletowego papieru. Każde oczko miało zapisaną intencję, w której każdego dnia modliła się cała rodzina.
W prawosławiu taką tradycją są też kalendarze wielkopostne przygotowane na wzór adwentowych. Zaznacza się na nich święta, związane z nimi tradycje i szczególne dni przypadające w Wielkim Poście. Przykładowo: z okazji pierwszego dnia wiosny wypieka się drożdżowe skowronki – to też dzień wspomnienia 40 męczenników sebastyjskich, świętych Kościołów katolickiego i prawosławnego.
Postne ciasteczka
W pierwszą sobotę Wielkiego Postu w cerkwi święcone jest koliwo, czyli postne danie przygotowane z pszenicy, miodu, orzechów i suszonych owoców na pamiątkę cudu św. Teodora Tyrona, rzymskiego żołnierza, męczennika, świętego Kościołów katolickiego i prawosławnego.
Na trzecią niedzielę Wielkiego Postu, zwaną Niedzielą Świętego Krzyża, prawosławni przygotowują postne ciasteczka w kształcie krzyża. Z kolei na święto Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny wypieka się „busłowe łapy”. Często w tym czasie przylatywały bociany, dlatego gospodynie piekły postne ciasto drożdżowe w kształcie bocianich łap. Z greckiego prawosławia natomiast pochodzi zwyczaj wypiekania ciasta zwanego „Pani Wielkiego Postu”. Postać przypomina mniszkę i jest symbolem Wielkiego Postu – nie ma uszu, żeby nie słyszeć plotek, nie ma ust, żeby się nie objadać, ręce ma złożone do modlitwy, a na piersiach lub czole na znak pobożności umieszcza się krzyż.
Postanowiliśmy z mężem, że naszym dzieciom (Mikołaj ma 3,5 roku, a Józio prawie 2 lata) będziemy przekazywać tradycje katolickie i prawosławne.
Kalendarz, palma i ołtarzyk
W tym roku przygotowałam już wielkopostny kalendarz, zaznaczyłam poszczególne dni Wielkiego Postu, piątkowe Drogi Krzyżowe, a także imieniny naszego Józia! Kalendarz powieszę na lodówce, a dzieci będą magnesem zaznaczać kolejne dni i przygotowywać się do zmartwychwstania Chrystusa. Chłopcy bardzo lubią pomagać mi w kuchni, więc razem będziemy także piec i gotować postne potrawy.
Zrobimy też wielkanocną palmę – to zwyczaj zaczerpnięty od mojej babci, która kiedyś przygotowywała je razem z nami. Zrobię ołtarzyk z krzyżem, który będzie przypominał o męce Pana Jezusa.
Wielki Post to bardzo ważny czas dla naszej rodziny. Odmawiając sobie różnych rzeczy, uczymy się cierpliwości, panowania nad sobą i skupienia na modlitwie. Dziś, kiedy wszystko jest na wyciągnięcie ręki i niemal wszystko można natychmiast kupić, widzimy dużą potrzebę uczenia siebie i naszych dzieci umiaru.
Takie tradycje bardzo wzmacniają również rodzinne więzi. A powstrzymywanie się od wielu słodkości i zachcianek sprawia, że w święta wszystko lepiej smakuje!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.