Szydłów zaskakuje. Jadąc wśród pół świętokrzyskich, nagle trafia się na mury. To nie plan filmowy, ale spokojne miasteczko, w którym średniowiecze po prostu czuć.
Świetnie zachowana synagoga to rzadkość na polskich ziemiach po tragedii II wojny światowej
Henryk Przondziono /Foto Gość
Carcassonne to średniowieczne miasto w południowej Francji. Imponujące mury obronne, zamek, malownicze uliczki przyciągają każdego roku miliony turystów z całego świata, przenosząc ich w czasie do epoki rycerzy.
Szydłów to również średniowieczne miasto, położone w południowej Polsce, w województwie świętokrzyskim. Choć znacznie mniejsze, piękna starówka otoczona wspaniałymi murami obronnymi, rzadko już po różnych zawieruchach historycznych spotykanymi w polskich miastach, przyciąga rzesze turystów. Stąd Szydłów zwany jest polskim Carcassonne.
Zbójeckie początki
To miasto stare i jednocześnie bardzo młode. Jak to możliwe? Szydłów założył Władysław Łokietek w 1329 roku. Jednak po 540 latach utraciło ono swoje prawa i odzyskało je ponownie w… 2019 roku, czyli pięć lat temu.
Ciekawa jest legenda o założeniu miasta. Opowiada o niej pani przewodnik w kościele Wszystkich Świętych położonym na niewielkim wzniesieniu poza murami miasta. Ściany kamiennej świątyni pokrywają polichromie, czyli malowidła na tynku.
– To tak zwana biblia pauperum, czyli biblia ubogich, prostych, niewykształconych ludzi – tłumaczy pani przewodnik. – Takie malowidła łatwo przemawiały do ludzi, którzy nie potrafili czytać. Kościół według legendy jest pamiątką po… napadzie. Na trakcie łączącym Kraków z Sandomierzem grasował zbój Szydło ze swoją bandą. Pewnego dnia napadł na zamożnego podróżnika, który wszystkich świętych zaczął prosić o ratunek. Nagle na drodze stanął rycerz na wielkim koniu. Przerażeni bandyci zaczęli uciekać. Byli tak wstrząśnięci niebiańską interwencją, że nawrócili się, a za zgromadzone łupy ufundowali miasto i kościół pod wezwaniem Wszystkich Świętych.
Wf na zamku
Do średniowiecznego miasta wchodzimy przez bramę. Z trzech, zachowała się jedna, zwana Krakowską. Wysokie mury i masywna brona, krata opuszczana, by zamykać dostęp do miasta, budzą respekt. Budowę bram i murów rozpoczęto z rozkazu Kazimierza Wielkiego, o którym mówi się, że zastał Polskę drewnianą a zostawił murowaną.
W górnej części mury mają charakterystyczne zęby, zwane blankami lub krenelażem. Chroniły one łuczników, strzelających przez prześwity. Drogą, którą zapewne kroczył niejeden król, idziemy do zamku. Mijamy zamkową bramę. Na dziedzińcu trwa... lekcja WF. To chyba jedyne miejsce, gdzie boisko szkolne to dziedziniec średniowiecznego zamku. Szkoła znajduje się po prawej stronie. My skręcamy w lewo. Gotycki pałac miał dwa piętra, na każdym dwa pomieszczenia. Zabezpieczony dachem, zdradza, jak wyglądały dawne rezydencje. Można nawet usiąść na tronie. W piwnicach zachowały się piece, które były częścią ogrzewania hypokaustycznego. To system ogrzewania podłogowego, który wymyślili Rzymianie dla swoich term.
Miejskie obwarowania wyburzano zazwyczaj, by zrobić miejsce nowym zabudowaniom. W Szydłowie też tak mogło się stać. W XIX wieku mury wystawiono na sprzedaż. Na szczęście, mimo niskiej ceny, nie było chętnych.
Duchacy i klatka błaznów
Szydłów słynie nie tylko z murów obronnych. Każdego roku jest tutaj organizowane Święto Śliwki. Na rynku w ratuszu jest nawet Muzeum Śliwki. Szydłowska śliwka w czekoladzie jest lokalnym przysmakiem zarejestrowanym nawet w Unii Europejskiej. Przed ratuszem stoi klatka błaznów – pamiątka dawnego wymiaru sprawiedliwości. Zamykano w niej skazanego, a mieszkańcy mogli go wyzywać i wyśmiewać, a nawet rzucić jakimś zgniłym owocem.
Cudem ocalała też dawna synagoga. W czasie wojny Niemcy zamienili ją na magazyn. Zachowały się resztki malowideł i miejsce przechowywania Tory, pierwszych Pięciu Ksiąg Biblii.
Poza murami miejskimi (w średniowieczu przeszlibyśmy przez nieistniejącą dziś bramą Opatowską), w obawie przed zarazą, budowano szpitale i przytułki dla ubogich. W Szydłowie pozostały ruiny kościoła św. Ducha i dawnego szpitala z XVII wieku prowadzonego przez Kanoników Regularnych od Świętego Ducha, zwanych duchakami. Zapoczątkowali oni już w XIII wieku zorganizowaną opiekę nad chorymi i potrzebującymi.
Mimo że szpital w Szydłowie jest ruiną, to ruiną najlepiej zachowaną w Polsce.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.