Czy zrobienie sobie tatuażu jest grzechem? Albo na przykład kolczyka na języku lub w nosie. No bo, jak by nie było, jest to w pewnym sensie okaleczenie ciała, zadanie sobie bólu. Więc jak to jest? Amelka
Droga Amelko!
Dziś jest moda na tatuaże, jak i na okaleczanie siebie przez metalowe elementy wbijane w różne miejsca ciała. Czy koniecznie trzeba ulegać takiej modzie? Spróbujmy po kolei.
Zacznijmy od tego, że tatuaże są szkodliwe dla zdrowia. Sam się zastanawiam, dlaczego lekarze nie biją w tej kwestii na alarm. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce zapytanie, czy tatuaże są szkodliwe, a natychmiast otrzymamy długą listę informacji o zagrożeniach związanych z nimi. Zabieg tatuowania naraża skórę na infekcję, a wstrzykiwane w skórę barwniki są toksyczne i nawet po latach mogą zaszkodzić. Tatuaże zwiększają zagrożenie zachorowania na raka skóry i inne choroby nowotworowe.
Sądzę, że podobnie ma się sprawa z kolczykami. Te w uszach są przyjęte i nie stanowią zagrożenia dla zdrowia. Ale jeśli przebija się miejsca tak delikatne jak język czy nos, to sprawa wygląda inaczej. Oczywiście to nie jest tak, że jeden tatuaż czy kolczyk musi prowadzić do choroby, ale jest to zawsze narażenie siebie na niebezpieczeństwo. Tak jak np. jazda na rowerze bez kasku. Przykazanie „Nie zabijaj” zobowiązuje także do dbania o własne zdrowie i życie. Tyle dziś mówi się o zdrowym żywieniu, zdrowym trybie życia itd. Tatuaże na pewno nie są „ekologiczne” dla człowieka i w tym sensie są grzechem. Ponadto warto pamiętać, że ciało człowieka jest nazwane w Biblii „świątynią Ducha Świętego”. Człowiek jest obrazem Boga. Chodzi nie tylko o naszą duszę, o wolność, rozum czy miłość. Ciało człowieka jest także dziełem Boga. W biblijnym opisie stworzenia czytamy, że Bóg sam ulepił człowieka z prochu ziemi i dał mu tchnienie życia. To jest język symboliczny, który przekazuje nam ważną prawdę. Mianowicie tę, że nasze ciało jest także dziełem Boga. Cały człowiek jest „obrazem Bożym”.
Nie należy bazgrać na obrazie. Jeśli ktoś sprayem namalowałby graffiti na obrazie np. Matejki czy Rembrandta, uznalibyśmy go za wandala. Podobnie jest z tatuażem. To jest wandalizm. Owszem, o piękno ludzkiego ciała należy dbać. Trzeba zachowywać higienę, kobiety podkreślają urodę makijażem, kolczykami w uszach, biżuterią. Słusznie dbamy o fryzurę i stroje. To wszystko jest jak najbardziej OK. Ale wszelka przesada jest grzechem. Tatuaż lub kolczykowanie ciała w dziwnych miejscach jest taką przesadą. Często jest to bezmyślne uleganie modzie albo wyraz buntu. Nieprzypadkowo najbardziej wytatuowaną grupą ludzi byli niegdyś przestępcy… Warto wspomnieć, że w Starym Testamencie znajdziemy wprost zakaz tatuaży związanych z kultami bożków. W 786 roku papież Hadrian I wprowadził zakaz tatuowania. Potem to prawo złagodzono dla pielgrzymów do Ziemi Świętej (tatuowali sobie pamiątkowy krzyż). Do dziś chrześcijanie w Egipcie (tzw. Koptowie) tatuują sobie krzyżyk na nadgarstku. Są więc pewne wyjątki. W naszej kulturze tatuowanie oznak wiary nie jest przyjęte. Można przecież nosić krzyżyk czy medalik. Podsumowując, tatuowanie czy zakładanie kolczyków na języku czy w nosie należy uznać za grzech. Jego ciężar zależy od okoliczności i motywacji, która nami kieruje. W każdym razie nie polecam.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.