Droga do nieba

Wujek Kamil

|

MGN 07/2024

publikacja 13.06.2024 09:36

Dobra nowina to wiadomość, która zmienia życie.

Droga do nieba Aleksandra Skórka

Apostołowie pewnie nie spodziewali się, jak zakończy się ich przygoda z Jezusem. Większość z nich była prostymi rybakami, znali się na naprawianiu sieci, potrafili pływać łódką, rozróżniali gatunki ryb, wiedzieli, co zrobić, żeby złowić ich jak najwięcej, choć i to, jak opowiada Ewangelia, nie zawsze im się udawało.

Jestem pewny, że żadnemu z nich do głowy nie przyszło, że staną się początkiem czegoś tak wspaniałego – Kościoła. Oni i inni uczniowie Jezusa (wśród nich kobiety, chyba najodważniejsze z nich wszystkich) rozeszli się po całym świecie, żeby opowiadać napotkanym ludziom o miłości Pana Boga.

Posłani

„Apostoł” znaczy „posłany”. Takie samo znaczenie ma słowo „anioł”, czyli „posłaniec Boga”.

W Biblii od początku spotykamy aniołów. Tradycja mówi, że szatan, który skusił Adama i Ewę, został stworzony jako anioł i podobno nazywał się Lucyfer, czyli „niosący światło”. Ponieważ jednak sprzeciwił się Bogu, przyniósł na ziemię ciemność, przez którą ludzie nie potrafią dostrzec miłości Boga.

Aniołowie wielokrotnie przedstawiani są też jako ci, którzy pomagają ludziom. Abraham spotkał trzech aniołów, którzy zapowiedzieli, że za rok urodzi mu się syn. Tobiaszowi w jego podróży towarzyszył archanioł Rafał, który na końcu uzdrowił jego ojca. Wycieńczony prorok Eliasz spotkał anioła na pustyni. Posłaniec Boży kazał mu wstać i zjeść, bo przed nim była jeszcze długa droga. Anioł pokazał się nawet oślicy Balaama, proroka, który wbrew Bogu miał przekląć lud Izraela.

Jednak najważniejszym było spotkanie w Nazarecie, gdy do Maryi przyszedł archanioł Gabriel i przekazał jej radosną nowinę. Wiadomość, która zmieniła nie tylko Jej historię, ale i całego świata.

Ciekawe, że po zmartwychwstaniu Pana Jezusa aniołowie już się prawie nie pojawiają. Myślę sobie, że nowymi posłańcami stali się apostołowie. Ich następcami są dzisiaj biskupi. Ale nie tylko biskupi są posłani. Każdy uczeń Jezusa, każdy z nas ma przekazywać Dobrą Nowinę.

Bądź apostołem!

Apostołowie po zesłaniu Ducha Świętego rozjechali się, a właściwie rozeszli się po całym świecie.

Jeden z apostołów, Piotr, któremu Jezus przekazał władzę w Kościele, trafił do Rzymu, stąd właśnie w tym mieście, a właściwie w Watykanie, znajduje się siedziba papieża, następcy św. Piotra. Jego brat Andrzej dotarł do Azji Mniejszej, a także Grecji i na wybrzeża Morza Czarnego. Mateusz był prawdopodobnie w Etiopii i Persji, Filip mógł dotrzeć w okolice Donu i Dniepru. Szymon razem z Judą Tadeuszem głosili Ewangelię w Palestynie, Syrii, Egipcie, Mezopotamii i w Afryce Północnej. Jakub, brat Jana, dotarł do Hiszpanii. Tomasz odwiedził Indie. Był tam też Bartłomiej, który powędrował jeszcze dalej, aż do Chin. Maciej, który został wybrany na miejsce Judasza, nauczał w Etiopii. Legendy podają, że został ocalony z rąk ludożerców przez Andrzeja Apostoła. Jan i drugi Jakub pozostali w Ziemi Świętej, bo tam też byli chrześcijanie, którzy potrzebowali Dobrej Nowiny.

Był jeszcze jeden apostoł, choć nie towarzyszył on Jezusowi od początku: Paweł, który po swoim nawróceniu odwiedzał z Dobrą Nowiną różne miasta w basenie Morza Śródziemnego. Jest nazywany Apostołem Narodów.

Może zapytasz, dlaczego apostołowie nie dotarli wszędzie. Poszli, jak przykazał Jezus, „na świat”, który znali. Nie dotarli do Ameryki, bo Kolumb jeszcze jej nie odkrył.

Nasz świat to dom, rodzina, szkoła, parafia. Choćbyś nigdy nie był za granicą i nigdy nie leciał samolotem, możesz być apostołem, który pójdzie na krańce swojego świata.

Dobra Nowina

Czym jest dla mnie Dobra Nowina? Dopiero całkiem niedawno to odkryłem. Spróbuję ci to wyjaśnić.

Wyobraź sobie, iż dowiadujesz się, że masz bogatego wujka w Ameryce. Mało tego, dostajesz od niego list, w którym czytasz, że dzieli się z tobą połową swojego majątku. Co czujesz? Że zacząłeś być bogaty? Przecież nie masz jeszcze tych pieniędzy. Nawet nie wiesz, kiedy je dostaniesz. Podobnie jest z wiadomością o wakacjach. Wystarczy pomyśleć, że rozpoczynają się za kilka tygodni, a może dni, i od razu czujesz się lepiej. A przecież wakacje jeszcze nie nadeszły. Uszczęśliwia cię już myśl, pewność, że nadejdą. To dobra nowina, wiadomość, która zmienia życie.

Chrześcijaństwo jest właśnie Dobrą Nowiną, wiadomością o Bogu, który zrobił niewyobrażalne rzeczy, żeby człowiek był szczęśliwy. Co zrobić z taką wiadomością, kiedy ją dostaniemy? Wystarczy uwierzyć. Czasem to trudne...

Znaki

Żeby uwierzyć w Dobrą Nowinę, potrzebujemy znaków. Apostołowie, gdy głosili Ewangelię, czynili znaki zwane cudami.

Pan Jezus mówił, że jego uczniowie będą robić nawet większe cuda niż On sam. Wystarczyło na przykład, żeby cień św. Piotra padł na chorego, a ten wyzdrowiał.

Dlaczego teraz jakoś tych znaków nie widać? Wydaje mi się, że cuda nie zawsze są potrzebne. Znam kogoś, kto dowiedział się, że ma chorą wątrobę i dostał zalecenie od lekarza, żeby więcej się ruszał i lepiej jadł. Potraktował te zalecenia bardzo poważnie, jakby były wypisane na recepcie. Zaczął zdrowo się odżywiać i uprawiać sport, a to nie tylko polepszyło stan jego wątroby, ale i całego ciała. Myślę sobie, że gdyby został cudownie uzdrowiony, to być może jego wiara by wzrosła, ale na pewno nie zacząłby bardziej dbać o siebie.

Jestem przekonany, że wciąż na świecie zdarzają się cuda podobne do tych opisanych w Ewangelii. Czasem, na przykład wtedy, kiedy modlimy się przez wstawiennictwo świętych. Jestem przekonany, że największym cudem jest miłość. Aż po krzyż – tak jak to pokazał Jezus. Nie ma większego cudu, każdy tęskni za taką miłością.

Chrześcijanie są posłani, żeby taką miłość pokazywać światu. Ludzie, którzy zobaczą chrześcijan kochających się Bożą miłością, będą zaskoczeni. Tak było przez całe wieki, tak jest też dzisiaj. Bezwarunkowa miłość chrześcijan to znak dla świata, że Jezus wciąż żyje, że zmartwychwstał. Że nie trzeba bać się już śmierci.

Bądź święty!

Chrześcijanin nie jest doskonały, dlatego najpierw musi zaakceptować swoje różne słabości.

Lubię powtarzać, że święty nie oznacza świetny. Spójrz na apostołów. Tylko Jan towarzyszył Jezusowi pod krzyżem, reszta uciekła. Życie świętych jest dla nas znakiem, że pomimo swoich słabości i grzechów uwierzyli Bogu, który dał im w prezencie bezwarunkową miłość.

To jak z samochodem. Choćby był najbardziej wypasiony, bez paliwa nigdzie nie pojedzie. Dla chrześcijanina paliwem, które pozwala mu iść prosto do nieba, jest miłość Boga, której doświadczył i którą przekazuje dalej.

Wiesz, że pierwsi chrześcijanie nazywali siebie świętymi? Bo „święty” po hebrajsku znaczy „oddzielony”. Chrześcijanin jest oddzielony od grzechu i żyje dla Boga. W historii Kościoła było także wiele świętych dzieci. Niektóre z nich oddały swoje życie za wiarę w Chrystusa. To byłoby niemożliwe, gdyby nie wierzyły bardzo mocno w zmartwychwstanie.

Najmłodsze dziecko, które Kościół nazywa błogosławionym, a więc uznaje, że jest już w niebie, nie ma nawet imienia. To dziecko Józefa i Wiktorii Ulmów, polskiej rodziny zamordowanej przez Niemców w czasie II wojny światowej za to, że chronili Żydów. Ulmowie mieli siedmioro dzieci. Najstarsze miało 8 lat. To pierwsza rodzina uznana w całości za świętą (oczywiście oprócz Świętej Rodziny z Nazaretu, ale to zupełnie inna historia).

To niesamowite, bo okazuje się, że aby zostać świętym, wcale nie trzeba być jakoś szczególnie mądrym, nie trzeba nawet umieć mówić, żeby odmawiać modlitwy. Przecież najmłodsze dzieci Józefa i Wiktorii wcale tego nie potrafiły. Wystarczy żyć w rodzinie po Bożemu. Każdy ma w niej swoją rolę i wystarczy ją dobrze wypełniać, żeby zostać świętym. Pamiętaj, nic nie stoi na przeszkodzie, byś też został świętym!

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.