Puenty i skrzypce

Katarzyna Jurków

|

MGN 07/2024

publikacja 13.06.2024 09:39

Dwie siostry. Dwa wielkie talenty. Jedna pokochała grę na instrumencie, druga serce oddała tańcowi.

– Muzyka to moja miłość,  to moje życie – przyznaje Rozalia. Jest szczęśliwa, kiedy widzi, że jej gra porusza ludzi – Muzyka to moja miłość, to moje życie – przyznaje Rozalia. Jest szczęśliwa, kiedy widzi, że jej gra porusza ludzi
archiwum prywatne

Hektolitry potu, tysiące godzin spędzonych na treningach, upadki i wzloty – tak można opisać pracę 13-letniej Marty i 15-letniej Rozalii z Łazisk. Dziś to artystki na światową skalę. Występują na zagranicznych estradach. Ich nagrody nie mieszczą się już w jednej gablocie. Dzieli je ścieżka artystyczna, ale łączy wsparcie rodziców i… Boga. O tym, jak wygląda droga do takiego sukcesu, opowiada rodzina Bryłów.

Z mamą na lekcje

Zaczęło się bardzo niewinnie. – Kiedy Rozalka miała niespełna trzy lata, okazało się, że jest leworęczna – opowiada mama, pani Barbara Bryła. – Lekarz zasugerował, żeby zapisać ją na lekcje gry na skrzypcach, żeby ćwiczyła też prawą rękę. A ponieważ dziecko naśladuje dorosłego, więc poradzono mi, żebym i ja o tym pomyślała.

I tak mama Basia nauczyła się grać na skrzypcach, by pomagać starszej córce. Do Rozalki szybko dołączyła młodsza, Marta, choć dźwięk skrzypiec służył jej bardziej jako akompaniament. – Bo Marta więcej przy skrzypcach tańczyła, niż na nich grała – śmieje się tata, pan Szymon Bryła. – W końcu stwierdziliśmy, że może trzeba to wykorzystać i zapisać ją na tańce.

Wtedy całym światem Marty stała się sala treningowa, a Rozalii – sala koncertowa.

Kiedy młodsza poznawała tajniki tańca współczesnego (contemporary), jazzu, show dance i baletu, druga ćwiczyła utwory wybitnych wirtuozów. W domu stanowiły dobrany duet: jedna grała, druga przy tym tańczyła.

Najwierniejsi kibice

Jednak same ćwiczenia nie wystarczą. – Tak naprawdę całe moje życie jest podporządkowane tańcowi – przyznaje Marta. – Nie mogę sobie na przykład pozwolić na fast foody. Muszę przyjmować odpowiednie witaminy, mam opiekę fizjoterapeuty, psychologa, muszę spać co najmniej osiem godzin i oczywiście trenować po 3–4 godziny dziennie. – Oprócz codziennych ćwiczeń mamy jeszcze obowiązki szkolne – dodaje Rozalia. – Mamy co prawda nauczanie domowe, ale przecież musimy się przygotować do egzaminów. Dlatego uczymy się w każdej wolnej chwili. Do perfekcji opanowałyśmy naukę w samolocie czy na lotnisku – uśmiechają się nastolatki.

Na sukces dziewczynek pracuje cała rodzina. Mama Barbara i tata Szymon organizują lekcje, szukają nauczycieli, podróżują po całym świecie i dopingują córki.

Tak samo młodszy brat Antek, który postanowił się wyłamać i perkusję zamienił na murawę. Razem jednak tworzą idealnie dostrojony zespół.

Wierny Słuchacz

Tata najczęściej pełni funkcje techniczno-doradcze. – Nagrywam występy, podczas wyjazdów łapię nowe kontakty, słucham, dokąd jechać, u kogo trenować – mówi pan Szymon. – Robimy wszystko, by pomóc naszym dzieciom, dać im jak najlepsze możliwości, otworzyć na świat – dodaje.

– Ja zawsze bardzo się wzruszam podczas występów – ze łzami w oczach przyznaje pani Barbara. – Kiedy patrzę na scenę, nie widzę swoich dzieci, ale prawdziwe artystki, które muszą radzić sobie ze stresem, z napięciem, lepiej niż niejeden dorosły.

Na konkursach Marta i Rozalia rywalizują z wybitnymi artystami z całego świata.

– Muzyka to moja miłość, to moje życie – przyznaje Rozalia. – Dlatego największą satysfakcję mam wtedy, kiedy moja gra porusza ludzi, kiedy czuję, że ich tym uszczęśliwiam. I niezależnie od tego, czy osiągamy sukces, czy przychodzi porażka, coś trudnego, mamy się Komu wyżalić. Zawsze słucha nas Pan Bóg – dodaje Rozalia.

Mocny fundament

Marta ma na swoim koncie wielokrotnie zdobyte miejsce na podium w międzynarodowych konkursach baletu i tańca współczesnego, uzyskane Grand Prix w Youth America w Nowym Yorku, w Barcelonie czy w Paryżu. Pokonała tysiące przeciwników z całego świata. Rozalia z kolei koncertowała w Paryżu, Timisoarze, Nowym Yorku czy Wiedniu. Zdobyła m.in. I miejsce podczas Music in the World – International Prize w Rzymie czy III nagrodę w American Virtuoso International Music Competition w Waszyngtonie.

– Teraz cieszę nagrodami, ale do 12. roku życia nawet nie wchodziłam do finałów, zawsze przegrywałam – wspomina Marta. – Dlatego wygrana nie jest dla mnie najważniejsza. Najważniejsze jest to, jak zatańczyłam, czy dałam z siebie wszystko. Wiem, że jeszcze nieraz przegram, ale wtedy zapytam siebie, dla kogo tańczyłam – dla siebie, dla Boga, który dał mi talent, czy tylko dla jury i poklasku.

– Wiara to dla nas fundament – podkreśla tata. – Gdy jesteśmy za granicą i konkurs wypada w niedzielę, szukamy polskiego kościoła, by uczestniczyć we Mszy. I zawsze się znajduje – uśmiecha się pan Szymon. – Wiara to nasze wsparcie. Wszystko może zawieść, ale Bóg to nasza stała, która pomaga odnaleźć się w tym świecie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.