To genialny wynalazek. Zwykle okazały i bogato zdobiony mebel. Przypomina o bezgranicznej miłości Boga do człowieka.
Monkpress /East News
Nazwa konfesjonału, bo o nim mowa, pochodzi z łacińskiego confiteri, czyli „wyznawać, spowiadać się”. Nie wiadomo właściwie, kto go wymyślił. Pewne jest, że znany był już 500 lat temu, a po raz pierwszy wspomniał o nim Synod w Sewilli w 1512 roku. Kilkadziesiąt lat później, dzięki Soborowi Trydenckiemu (1545–1563), konfesjonały upowszechniły się i korzystamy z nich do dziś.
Panowie Ministranci,
w Ewangelii nie znajdziemy wzmianki na ich temat. Pan Jezus nie wyjaśnił też, jak dokładnie ma wyglądać spowiedź. Dał jednak Ducha Świętego, zagwarantował swoją obecność, a apostołom udzielił władzy „odpuszczania” i „zatrzymywania” grzechów.
Historia konfesjonału, a właściwie sakramentu pokuty dowodzi, że świadomość i znaczenie odpuszczania grzechów towarzyszyła wiernym od samego początku. Choć sama spowiedź sprawowana była różnie. Dlaczego?
Otóż początkowo za sakrament pojednania człowieka z Bogiem uważany był chrzest, a do jego przyjęcia przygotowywali się dorośli. Nawracali się, wyznawali wiarę, a przez zanurzenie w wodzie otrzymywali nowe życie. Przez kilka wieków w Kościele panowało przekonanie, że po chrzcie przyjętym po popełnieniu naprawdę ciężkich grzechów pokuta możliwa jest tylko raz. Była ona jakby drugim chrztem.
Praktyka ta zmieniła się wskutek prześladowań chrześcijan w starożytnym Rzymie. Nie wszyscy umieli przyznać się do wyznawanej wiary. Kiedy prześladowania ustały, tzw. lepsi (grzesznicy, którzy zaparli się wiary i oddali cześć pogańskim bożkom), chcąc wrócić na łono Kościoła, musieli przed wspólnotą wierzących żałować za grzechy, obiecać poprawę i odbyć publiczną pokutę nałożoną przez biskupa. Dopiero potem mogli otrzymać rozgrzeszenie.
Spowiedź indywidualna, czyli wyznanie grzechów przed kapłanem działającym w imieniu Boga, to zasługa tzw. mnichów iroszkockich pochodzących z Irlandii i Wielkiej Brytanii. Dzięki ich posłudze w VI i VII wieku, w całym Kościele rozpowszechnił się zwyczaj osobistej pokuty za grzechy. Na początku XIII wieku, na Soborze Laterańskim IV (1215 r.), ogłoszono, że wierni mają obowiązek przynajmniej raz w roku wyznać swoje grzechy. Zaś 300 lat później, na Soborze Trydenckim (1545–1563), dodano, że obowiązek ten dotyczy grzechów ciężkich.
Panowie Ministranci,
konfesjonał – trybunał miłosierdzia – kryje w sobie tęsknotę Boga za człowiekiem i ogrom Jego miłosierdzia. Żeby w pełni uczestniczyć w Eucharystii i z czystym sercem przyjąć Komunię św., korzystajcie z niego często.
Spowiedź zawsze prowadzi do Eucharystii, rozgrzeszenie do zjednoczenia z Panem Jezusem. Wiecie, że aby dobrze przeżyć sakrament pokuty i pojednania, trzeba spełnić warunki dobrej spowiedzi: rachunek sumienia, żal za grzechy, wyznanie grzechów, postanowienie poprawy i zadośćuczynienie. Nigdy ich nie lekceważcie.
40 lat temu Jan Paweł II stwierdził: „Każdy konfesjonał to uprzywilejowane i błogosławione miejsce, w którym rodzi się nowy, nieskażony i pojednany człowiek – pojednany świat!”.
Odwiedzajcie to miejsce często, przynajmniej raz w miesiącu. W wakacje również.
Powodzenia, Panowie Ministranci!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.