publikacja 20.05.2021 09:47
O zadaniu z plastyki, rozmowie z księdzem i książce kupionej za ostatnie pieniądze opowiada siostra Małgorzata Popławska, Misjonarka Afryki.
W bazylice Matki Bożej Królowej Afryki w Algierze. Nad figurą Maryi napis po francusku: „Nasza Pani Afryki, módl się za nami i za muzułmanami”
o. Krzysztof Stolarski MAfr
Mały Gość Niedzielny: Tęskni Siostra za pustynią?
Siostra Małgorzata Popławska: Bardzo! Choć nie za samą pustynią, ale za Afryką Północną. Jako misjonarka byłam najpierw w Ugandzie, Tanzanii i Kenii a ostatnie lata w Algierii. To mój ukochany kraj. Zachwyciła mnie przyroda, zachwycili pasterze. Wyobrażałam sobie czasy Pana Jezusa. Sceny jak z Ewangelii… Najpiękniejsze wiosny widziałam właśnie w Algierii. Pełno żółtych kwiatów. Nawet na pustyni…
Gdzie dokładnie Siostra była?
W Oranie. To północna część Algierii, przy granicy z Marokiem. Drugie co do wielkości miasto. Mieszkałam z siostrami w starej kamienicy, w centrum miasta. Pod nami były kawiarnia, zakład fotograficzny, obok przystanek tramwajowy i piekarnia. Zawsze rano dobiegał nas zapach chleba z piekarni po drugiej stronie ulicy. Byłam wolontariuszką w szpitalu, na oddziale chirurgii dziecięcej. Mali pacjenci często byli przykuci do łóżka czy wózka. Odwiedzałyśmy ich z inną siostrą, próbowałyśmy czymś zająć. Razem malowaliśmy, rysowaliśmy, lepiliśmy w glinie. Czasem na balkonie grałyśmy z nimi w piłkę, nawet z tymi na wózkach. Przy kościele w Oranie organizowałyśmy zajęcia pozaszkolne i półkolonie dla dzieci muzułmańskich, a ich rodzice nam, chrześcijankom, ufali. Pracowałam również w bibliotece, gdzie czasami organizowałam wystawy dla młodych artystów, bo sama bardzo lubię malować. To trochę inny obraz misji, niż mamy w naszych głowach.
Dlaczego Siostra pojechała na misje?
Myślę, że trzeba wsłuchać się w siebie. U mnie zaczęło się w dzieciństwie. Interesowała mnie sztuka afrykańska. Później przyszedł czas spotkania z Panem Jezusem. Zaczęłam się modlić. Myślałam, że muszę zostawić moją pasję, żeby być misjonarką. A dziś widzę, że Pan Bóg chce nas całych. Również nasze pasje, jeśli one zbliżają nas do Niego i do innych.
Skąd takie zainteresowanie u Siostry?
Zaczęło się od tego, że w domu mieliśmy pełno książek. Znalazłam dwie o sztuce afrykańskiej. Zaczęłam czytać. Zafascynowałam się. Ale w dzieciństwie miałam też inne zainteresowania. Rytmika, taniec, dżudo, pływanie. Myślałam więc, że i to szybko minie. A jednak szłam w tym kierunku. W drugiej klasie liceum plastycznego miałam przygotować rzeźbę. To był projekt kobiety w sukience. Wzorowałam się na moich rysunkach z dzieciństwa. Profesor powiedział, że mu to przypomina rzeźby afrykańskie i…
…i co jeszcze powiedział?
(śmiech) Powiedział: „Myślę, że któregoś dnia pojedziesz do tej swojej Afryki i zobaczysz na własne oczy te rzeźby”. Te słowa zaczęły we mnie pracować. Profesor pokazał mi, że to, co noszę w sobie, jest możliwe do spełnienia. A w pewnym momencie również moja starsza siostra powiedziała: „To jest możliwe, jakbyś wyjechała na misje”. „Ale jak to się robi?” – zapytałam.
Jak to się robi?
Poszłam do księdza katechety i zapytałam: „Co by ksiądz powiedział, jakby ktoś z parafii chciał wyjechać na misje?”. Usłyszałam: „Poczekaj, coś ci przyniosę”. I przyniósł mi czasopismo „Misje Dzisiaj”, wydawane przez Papieskie Dzieła Misyjne. Zaczęłam czytać. Wow! Inny świat… Szukałam informacji i… znalazłam. W diecezji tarnowskiej organizowali obóz misyjny dla młodzieży. Ja byłam z zielonogórsko-gorzowskiej. Spakowałam plecak i pojechałam. Mieliśmy spotkania z misjonarzami, byli księża, siostry, osoby świeckie. I wtedy pomyślałam, że nie chcę na kilka lat, że chcę na całego.
I znalazła Siostra swoje zgromadzenie?
Na tym obozie mieliśmy dzień zawierzenia życia Panu Jezusowi. Od tamtego czasu zaczęłam chodzić częściej na Mszę Świętą. Moja siostra powiedziała mi wtedy, że widziała w księgarni Leksykon Zgromadzeń Zakonnych. Wkurzyłam się na nią. „Po co mi to mówisz? Przecież ja nie chcę być zakonnicą” – powiedziałam… ale do księgarni pobiegłam. Wydałam wszystkie oszczędności. I kiedy zobaczyłam informację o Siostrach Białych i mapę Afryki, to już wiedziałam. To jest to… Nigdy nie wyobrażałam sobie nawet, żeby być zakonnicą, ale zawsze były we mnie pytania, jak można być świadkiem Pana Jezusa i jednocześnie szanować kulturę i wierzenia innych. I tu znalazłam odpowiedź.
A Siostry Białe są w Algierii?
Tak, w tym kraju powstało nasze zgromadzenie. W bazylice w Algierze jest figura Matki Bożej, a nad nią napis: „Matko Boża, módl się za nami i za muzułmanami”. Przychodzą tam też muzułmańskie kobiety, które oczekują narodzin dziecka i proszą Matkę Bożą o pomoc. Zanim trafiłam do Algierii, miałam sen. Śnił mi się były przełożony zgromadzenia, który powiedział, że pojadę do Libii i Syrii. O co chodzi? – pomyślałam. Ale za nim było też napisane: Algieria. Tydzień później dowiedziałam się, że jadę do Algierii.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.