Dlaczego nuda jest potrzebna dzisiejszemu dziecku, wciąż czymś zajętemu, wyjaśnia psycholog Magdalena Adler.
istockphoto
Anna Leszczyńska-Rożek: Czy to dobrze, że dzieci czasami się nudzą, czy raczej należy tak organizować im dzień, aby nie było w nim czasu na nudę?
Magdalena Adler: Kiedy rodzice słyszą: „Nudzę się”, najczęściej proponują dziecku jakieś zajęcie: rysowanie, układanie klocków, puzzli… Dzieci często odpowiadają jednak buntowniczo: „Nuda! nuda! nuda!”. Te słowa wywołują w rodzicach poczucie bezradności i pewien przymus zagospodarowania swym pociechom czasu kosztownymi aktywnościami: kinem, basenem, kręgielnią. Nuda cieszy się złą sławą. Dorosłym osobom stan ten kojarzy się z czymś negatywnym, bezproduktywnością lub brakiem skupienia na danym zadaniu. Tak naprawdę to jednak dość złożone odczucie. Z jednej strony można „umierać z nudów”, z drugiej zaś strony nuda może być niezwykle rozwijająca – ma szansę pobudzać do kreatywnego poradzenia sobie z denerwującą bezczynnością. W tym znaczeniu doświadczanie nudy jest dzieciom potrzebne.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.