publikacja 15.06.2018 10:00
Nie potrzebują hantli ani sztangi. Żeby mieć siłę, siłują się z własnym ciałem.
Zajęcia w parku nad Kanałem Bydgoskim
roman koszowski /foto gość
W parku nad Kanałem Bydgoskim stoi plac zabaw dla dzieci. Jest jeszcze drugi plac – z drążkami, poręczami i drabinkami. – Mam na imię Norbert. I trenuję tutaj street workout – przedstawia się 12-latek. Zanim jednak wskoczy na drążek, musi rozgrzać wszystkie mięśnie – od karku do stóp. – W tym sporcie rozgrzewka to podstawa! – wołają chórkiem Gracjan i Dawid.
Superman
– Street workout polega na ćwiczeniach siłowych z wykorzystaniem masy własnego ciała – wyjaśnia trener Daniel Kurzaj – takich jak pompki, przysiady, podciągnięcia na drążku… I wiele innych. Tego rodzaju treningi nazywane są też kalisteniką. – Nazwa pochodzi z greki – mówi Michał Kurzaj, brat Daniela i drugi trener w klubie Street Workout Bydgoszcz. – „Kallos” znaczy piękno, a „sthenos” to siła – tłumaczy. Co te słowa oznaczają w praktyce? Gracjan robi szpagat, a Norbert salto. Dawid wspina się po linie. Ich starsi koledzy wykonują na drążku skomplikowane figury, jakby zaprzeczali prawom fizyki. Gdy Norbert Topolski stoi na rękach, jest prosty jak świeca. – Jak długo uczyłeś się tego elementu? – pytam. – Niecały miesiąc. Naukę zawsze zaczynamy od podstaw. Brzuszki, ćwiczenia na lędźwie, superman – wylicza Norbert. – To wszystko zapewnia lepszą postawę przy staniu na rękach – radzi. – Superman? – dopytuję. – Kładziemy się na brzuchu. Nogi wyprostowane, a ręce skierowane do przodu. Równocześnie unosimy tułów i nogi – wyjaśnia 12-latek.
Ciało jak waga
– W domu też chodzisz na rękach? – pytam Norberta półżartem. – Jasne! Niedawno poszedłem tak po pilot do telewizora – śmieje się zawodnik. – Zresztą łatwiej mi utrzymać równowagę, kiedy chodzę na rękach, niż kiedy na nich stoję – dodaje. I prezentuje kolejne ćwiczenie, którego angielska nazwa brzmi: „back lever”, a polska: „waga tyłem”. Norbert zawisa pod drążkiem, a jego wyprostowana sylwetka znajduje się równolegle do ziemi. – Wytrzymuję tak trzy sekundy i… ćwiczenie zaliczone – zapewnia. „Planche”, czyli waga w podporze przodem – to nazwa jednej z trudniejszych figur. – Mam trzy sekundy na zaliczenie – uśmiecha się dwunastoletni Gracjan Bess. Jego rówieśnik Dawid Plewa trenuje dopiero od miesiąca. – Już prawie nauczyłem się stania na rękach – opowiada. – Potrafię wspiąć się po linie i trzy razy podciągnąć się na drążku… – W naszym klubie kształtujemy siłę, skoczność, gibkość i wytrzymałość – mówi Michał Kurzaj. – Te cechy przydają się też w codziennym życiu – każdemu, i uczniowi, i dorosłemu – dopowiada Daniel. – Nasi zawodnicy na pewno nie będą musieli chodzić do szkoły na gimnastykę korekcyjną – kończy.
Nie bijemy rekordów
Wszyscy znają klubowy regulamin. Zawodnicy, którzy nie skończyli 18 lat, trenują za zgodą rodziców. – To sport dla każdego – zapewniają Gracjan i Norbert. – Zawody są od 14. roku życia. Już za dwa lata będziemy mogli wystartować – cieszą się. Iza Sporek i Kasia Pacholska ćwiczą w grupie od paru tygodni. Wcześniej Iza trenowała siatkówkę, a Kasia lekkoatletykę. – Wykonujemy te same elementy ćwiczeń co chłopaki, tyle że nieco mniej. Nie bijemy rekordów w liczbie pompek. Ważniejsza jest dokładność – dodaje Iza. – Nie siła, lecz technika zrobi z ciebie zawodnika! – uśmiecha się Michał Kurzaj. – To hasełko wraca co pewien czas na treningu – dodaje.
Lekcja cierpliwości
– My zaczynaliśmy street workout cztery lata temu. Ćwiczyliśmy na placu zabaw – opowiadają bracia Kurzajowie. Dzisiaj zajęcia prowadzą w nowej street workoutowej hali. – Spędzamy tam mnóstwo czasu – mówią. – W tym sporcie przydają się duża cierpliwość i wytrwałość – dopowiada Daniel. – Przychodzi taki moment, gdy wysiłek zaczyna sprawiać przyjemność – stwierdza. I pokazuje, jak na drążku wykonać „muscle up”, czyli „wejście siłowe”. – Dlaczego street workout, a nie piłka nożna? – pytam na koniec młodszych zawodników. – Z każdym treningiem jesteśmy coraz silniejsi, coraz szybsi… – mówi Gracjan. – Nawet małe dziecko potrafi kopnąć piłkę… – dodają jego koledzy. – Ale nie każdy potrafi chodzić na rękach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.