O znakach wiary, które mają zawsze przy sobie opowiedzieli nam lekarz, pilot, dziennikarka i polityk.
pilot dreamlinera – Noszę zawsze przy sobie krzyżyk benedyktyński, różaniec na palcu a na samochodzie mam rybkę. To, że nosimy przy sobie znak wiary, musi oznaczać, że wiara jest żywa. Jednym słowem, za wiarą muszą iść czyny. Poza tym krzyż jest symbolem zwycięstwa Chrystusa, więc nosząc go, ja też mam udział w Jego zwycięstwie.
HENRYK PRZONDZIONO /gn
Edward Wylęgała
profesor okulista – W naszej rodzinie bardzo zwracamy uwagę na to, co nosimy. To ważne, do kogo się należy. Ja noszę na palcu obrączkę różańcową. Dla mnie ma ona dwa znaczenia. Po pierwsze, wskazuje, jak ważna jest dla mnie Maryja, a po drugie, to prezent, który mojej żonie dałem z okazji 10. rocznicy ślubu. Od tego czasu zawsze je nosimy, ja swoją i żona swoją. Dzięki takiemu znakowi wiary wśród obcych ludzi łatwiej nawiązać kontakt, gdy wiadomo, że wyznaje się podobne wartości. Kiedy byłem służbowo w Azji, tamtejsi mieszkańcy również z ciekawością pytali, co to takiego. Mam też rybkę przyklejoną na samochodzie, a żona na rowerze.
Michal Hetmanek /REPORTER/east news
Urszula Rzepczak
dziennikarka – Noszę medalik, który kiedyś dostałam od dziadków. Dzięki temu łączę tradycję rodzinną z wiarą. Inne rzeczy chowam w sercu, może też z uwagi na pracę. Jestem zwolennikiem przyznawania się do wiary, ale nie dla własnych korzyści. Za noszeniem symboli religijnych powinno iść życie zgodne z wiarą.
Izabela Kloc
poseł na Sejm RP – Nie kryję swojej wiary. Krzyżyk noszę zawsze, nie ściągam go nawet do snu. To mój drogowskaz, a także znak rozpoznawczy. I wśród posłów w naszym sejmie, i w Parlamencie Europejskim. Dla mnie przyznanie się do wiary jest szczególnie ważne. Zresztą w moim programie na pierwszym miejscu jest wiara i obrona wartości chrześcijańskich. Pamiętam, kiedy do sejmu przyszła grupa ludzi walczących z wiarą, z Kościołem, i kiedy z sali sejmowej próbowali ściągnąć krzyż, zastanawialiśmy się, co zrobić. Wieczorem, przed głosowaniem, które miało o tym zdecydować, modliliśmy się w kaplicy sejmowej. Następnego dnia z różańcami poszliśmy na salę sejmową. I nie doszło do usunięcia krzyża. Wierzę mocno, że modlitwa to wielka siła.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.