publikacja 07.05.2014 11:45
kubek@malygosc.pl
W przedszkolu podczas katechezy zapytałem dzieci:
– Słuchajcie, kto wie, co to jest różaniec?
– To korale do kościoła!
Innym razem pięcioletnia Kasia opowiada na religii: „A moja mama uczy mnie i moje siostry szacunku do starszych”.
– Macie mądrą mamę! – stwierdzam z uznaniem.
Na co Kasia:
– Ale krzyczącą!
Na początku roku szkolnego pierwszoklasistka Andżelika zobaczyła mnie szkolnym korytarzu. Zaaferowana pobiegła do swojej koleżanki:
– Maja, popatrz, ten pan chodził ze mną do przedszkola!
W jednej z grup opowiadałem o tym, jak chorzy, niewidomi, niesłyszący przychodzili po pomoc do Jezusa. W pewnej chwili zgłosił się Michałek:
– Proszę, pana, jak dorosnę, to zostanę Panem Jezusem i też będę uzdrawiał!
Podczas katechezy w klasie IV rozmawiamy o oddawaniu organów do przeszczepu. – Po mojej śmierci oddam wszystko, co mogłoby uratować innych – mówię uczniom. Na co Kacper woła:
– To ja zamawiam ten mózg!
W pierwszej klasie opowiadam uczniom, że jest taki kościół, który nazywa się katedra. Na to zgłasza się Filip:
– Wiem, tam mój wujek był robiony na księdza.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.