publikacja 15.01.2013 11:54
– Mamusiu, mogę iść na podwórko?
– Z tą dziurą w rajstopach?
– Nie... z tą Jolą z drugiego piętra.
– Zosiu co tak długo robisz w kuchni?
– Bo kostka lodu wpadła mi do wrzątku i nie mogę jej znaleźć.
Baba miała kaszel i poszła do lekarza.
– Nie podoba mi się pani kaszel – mówi doktor.
– Przykro mi, ale innego nie mam!
Kibice rozmawiają przed meczem:
– Nie krzycz tak głośno na meczu, bo ogłuchniesz.
– Nie, dziękuję. Nie jestem głodny.
Mały Jasiu ogląda wieczorem wiadomości. Jest bardzo przejęty informacjami o katastrofach, klęskach żywiołowych, wojnach i zbrodniach. W końcu przed snem klęka do pacierza:
– Panie Boże – prosi – chroń mamusię, tatusia, siostrzyczkę i babcię, i mojego chomika. No i proszę Cię, uważaj na siebie, bo jak jeszcze Tobie się coś stanie, to będzie po nas...
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
– Koń mnie kopnął.
– Gdzie? – pyta lekarz.
– Koło poczty.
Płyną dwa śledzie. Jeden smutny, zamyślony, jakiś nie swój.
– Ej, a co ci się stało? Coś nie tak z tobą? – pyta kolega-śledź.
– Wiesz... bo ja takie wielkie marzenie mam.
– Jakie?
– Tak straaasznie marzę, by mieć długie włosy...
– Ale po co ci długie włosy?
– No tak bym je sobie za uszy zakładał...
W pensjonacie nad morzem po dwóch ulewnych dniach:
– Poproszę o rachunek! Wyjeżdżam.
– Ależ proszę pana, przecież pada w całym kraju, więc i tam, gdzie Pan mieszka...
– Tak, ale tam pada o wiele taniej.
W muzeum grupa zwiedza wystawę rzeźb.
– To jest posąg Minerwy z III wieku naszej ery – mówi przewodniczka.
- A ten bożek obok to jej mąż?
– Nie. Minerwa nigdy nie wyszła za mąż. Ona była boginią mądrości.
– Co ty robisz?! Miałaś dbać o linię, a jesz ciastko z bitą śmietaną!
– Kochana, linia musi być gruba i wyrazista,!
– Chciałbym kupić radio.
– Polecam najnowsze, japońskie.
– Nie, dziękuję. Nie znam japońskiego.
– Kochanie, co dzisiaj na kolację? – pyta kornik panią kornikową.
– Szwedzki stół...
– Gdy tak patrzę na pani uśmiech, myślę, że złoży mi pani wizytę.
– Podrywacz z pana.
– Nie, dentysta.
Ojciec kupił synowi gitarę bez strun.
– Tato, ale po co mi gitara bez strun? – pyta syn.
– Jak nauczysz się grać, to ci i struny kupię.
Lew zwołał zebranie okolicznych mieszkańców.
– Chciałbym zacząć od tego...
– Chciałbym zacząć od tego... – przedrzeźnia go żaba.
– Chciałbym zacząć od tego... – lew zaczyna drugi raz.
Żaba nie daje za wygraną i znowu przedrzeźnia lwa. Gdy sytuacja powtórzyła się trzeci raz, lew nie wytrzymał i ryknął:
– To zielone z wybałuszonymi oczami niech wyjdzie!
Na to żaba:
– No, krokodyl, wyjdź.
Rozmawiają dwie blondynki.
– Zdawałam wczoraj test IQ.
– I co dostałaś?
– Piątkę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.