publikacja 03.03.2012 01:58
☻– Jasiu, co robiliście dziś na matematyce?
– Szukaliśmy wspólnego mianownika.
– Coś podobnego! Kiedy ja byłem w szkole, też szukaliśmy wspólnego mianownika! Że też nikt go do tej pory nie znalazł...
☻ Przewodnik w zamku zwraca uwagę uczestniczce wycieczki:
– Proszę nie siadać na tronie Ludwika Filipa!
– Niech się pan nie denerwuje, jak przyjdzie, od razu mu ustąpię.
☻ Policjant zatrzymuje blondynkę jadącą pod prąd ulicą jednokierunkową.
– Nie widziała pani znaku? Tu można jechać tylko w jednym kierunku!
– A czy ja jadę w dwóch?
☻ Podczas zwiedzania muzeum blondynka strąciła łokciem porcelanową fi gurkę.
– I co pani najlepszego zrobiła?! – denerwuje się przewodnik.
– Strąciła pani fi gurkę z XVI wieku!
– Całe szczęście, że z XVI! Już się bałam, że była nowa.
☻ Jasio przynosi do domu torbę pełną jabłek.
– Skąd masz te jabłka? – pyta mama.
– Od sąsiada.
– A on o tym wie?
– No pewnie, przecież mnie gonił!
☻– Wiem, co się z tobą stanie, gdy dorośniesz – mówi Kubuś do Prosiaczka.
– A co, czytałeś mój horoskop?
– Nie, książkę kucharską...
☻ Rozmawiają dwaj koledzy:
– Franek, dlaczego szef jest na ciebie taki zły?
– Bo tydzień temu na imprezie szef wzniósł toast: „Niech żyją pracownicy!”, a ja zapytałem: „Tak? A z czego?”.
☻ Przychodzi baba do lekarza:
– Panie doktorze, bardzo boli mnie brzuch!
– A co pani jadła?
– Puszkę śledzi.
– Czy były świeże?
– Nie wiem, nie otwierałam!
☻ Przed automatem z napojami stoi blondynka. Wrzuca monetę, czeka, aż kubek się napełni, wypija, wrzuca monetę i tak bez końca. Ludzie stojący za nią w kolejce niecierpliwią się. – Niech się pani pośpieszy! – Nie ma głupich, ja cały czas wygrywam.
☻ Blondynki kłócą się, na jaki film pójść do kina:
– Pójdźmy na Jamesa Bonda!
– Nie, lepiej na Indianę Jonesa!
Dziewczynom próbuje pomóc przechodzień:
– A może pójdziecie na kompromis? Na to blondynki: – Tak! A gdzie leci?
☻ Siedzi wrona na drzewie i mówi do siebie:
– Jedno skrzydło czarne, drugie skrzydło czarne... O, kurczę, wyglądam jak batman!
☻ Żona podaje mężowi obiad. Niosąc do stołu wazę, zalała się zupą.
– Popatrz, wyglądam jak świnia... – mówi do męża. Mąż spojrzał na żonę:
– Nooo, i do tego zalałaś się zupą
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.