Może nas dziwić, że Jan Chrzciciel opowiadał dziwne i trudne rzeczy i że wszystkim groził.
Co jest w tym wszystkim najdziwniejszego? To, że przychodziło do niego tylu ludzi. Tłum! Gdyby był on podobny do Świętego Mikołaja, gdyby miał czerwony kożuch, wysokie buty, czapkę, worek z prezentami, to nie byłoby nic dziwnego, ale ludzie przychodzili do dryblasa, który jadł dziwne rzeczy, był dziwnie ubrany i na wszystkich krzyczał. Krzyczał, a oni wciąż przychodzili z całego niemal ówczesnego świata – i byli posłuszni. Dawali się ochrzcić i chcieli być lepsi. Tęsknili za tym, żeby lepiej żyć, nie kłamać, nie oszukiwać, pomagać innym i nie być samolubami.
ks. Jan Twardowski
Dodaj swój komentarz »