nasze media Mały Gość 04/2024
dodane 11.10.2008 19:49

Pustka

Jestem w drugiej liceum o profilu biologiczno- chemicznym, nie lubię biologii. Nie znajduje niczego, co wystarczająco by mnie zaabsorbowało. Całe moje życie stało się jednym wielkim znakiem zapytania. Ja nawet nie mam marzeń. Tylko Boga mocno kocham... Licealistka

Mocno wierzę, że panująca w Tobie pustka to jakby wysprzątane mieszkanie przed wprowadzeniem nowych mebli. Jeszzce nie wiesz, w jakim stylu się urządzisz, ale dobrze, że wiesz, czego nie chcesz...
Bardzo często młodzież w Twoim wieku ma takie poczucie pustki. Ale ona się zapełni. Znam wiele przypadków, że ktoś wybiera jakiś profil w liceum, a po jakimś czasie czuje, że tego właśnie nie chce.
Trudno, trzeba się otrząsnąć i myśleć, co dalej.
Teraz pomyśl, co chcesz zdawać na maturze i to jest ważne. Nie myśl o dalekiej przyszłości, tylko idź do przodu małymi kroczkami. Ten pierwszy krok to matura. Znam przypadki, że w maturalnej klasie, w ostatniej chwili ktoś nagle czuje, co chce robić. A jeśli chodzi o powołanie, to ono też nieraz daje
na siebie czekać. Pamiętasz, że nawet Jan Paweł II nie szedł prostą droga. Zaczął studia i zarówno on jak i przyjaciele byli przekonani, że jego powołanie to pisartwo i aktorstwo.
Znam wspaniałą zakonnicę, która najpierw skonczyła studia i nagle, po studiach przysłała kartkę z wakacji, że jest w zakonie. Od tego dnia jest radosnym promykiem, a ten stan trwa już ponad
30 lat. Kilka lat temu jedna z moich dawnych uczennic skończyła weterynarię i poszła do Karmelu i to w Norwegii, za kołem podbiegunowym. Ale wcześniej przez dwa lata była opiekunką dziecka w Norwegii. Chyba nikt nie myślał, że tam dopadnie ją ta pewność, że jej droga do Boga jest taka właśnie. W liceum była przekonana, że to jednak weterynaria, dopiero w trakcie studiów zaczęła mieć wątpliwości.
Znam chłopaka, który miał iść na medycynę i nagle w III klasie uparł się na aktorstwo. Zdał i dostał się za pierwszym razem.
Miej w sobie pokorę i przyjmij ten ciężki czas, gdy nie do końca wiesz, co jest dla Ciebie najlepsze.
Przetrwaj, ucz się, bardzo rozwijaj swoją wiarę, gdy tylko będzie okazja, to jedź na różne dni skupienia itd, abyś to powołanie odczytała.
Ja osobiście jestem zwolenniczką ukończenia studiów i dopiero potem podejmowanie decyzji ostatecznych- czy rodzina, czy praca, czy powołanie do zakonu lub życie w pojedynkę.
Zapewniam Cię, że w dniu, gdy poczujesz co chcesz, wiele spraw ujrzysz w innym świetle.
Jednego możesz byc pewna, że Pan Bóg zaplanował dla Ciebie piekne zadanie. Chodzi tylko o to, by Twoja plany pokryły się z Jego planami. A to musi trwać. Im bardziej boli, tym piekniejszy efekt. Tylko głuptasy nie mają problemów i są zawsze zadowoleni z życia.



Więcej listów:






















zadaj pytanie...









« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..