nasze media Mały Gość 04/2024

Weronika Gurdek

|

MGN 12/2008

dodane 17.11.2008 10:04

Zespół z testamentem św. Pawła w nazwie

„Bierz udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa”. Rozmowa z Robertem „Licą” Friedrichem, muzykiem zespołu 2 Tm 2,3

MAŁY GOŚĆ: Dlaczego nazwaliście zespół 2 Tm 2,3?
ROBERT „LICA” FRIEDRICH: – Były dwa powody. Po pierwsze chodziło nam o to, żeby nazwa była dosyć tajemnicza – jakieś cyfry, litery... Miała też zachęcać do zaglądania do Pisma Św. A drugi powód jest taki, że to Słowo jest dla nas ważne. Dla nas i w ogóle dla ludzi.

O co chodzi w tym fragmencie?
– W dokładnym tłumaczeniu ten fragment brzmi: wycierp zło razem, zamiast: weź udział w trudach i przeciwnościach. Chodzi o to, żeby kochać innych takimi, jakimi są, żeby ich kochać nawet za ich wady i słabości. Krótko mówiąc kochać nieprzyjaciół. Tak jak Chrystus, który bierze zło na siebie i nie oddaje złem za zło. To bardzo ważne i też chcielibyśmy tak żyć.

List św. Pawła do Tymoteusza nazywany jest jego testamentem…
– W tym liście św. Paweł zachęca Tymoteusza, żeby poszedł tą drogą, o której wcześniej mówiłem. A ta droga jest trudna i po ludzku nie do przejścia. Możliwa do przejścia tylko z Jezusem. Po moim ostatnim pobycie w szpitalu, po raz kolejny dostrzegłem, jak kruche jest moje życie. Ale widzę też, że to zmaganie z życiem, jego trudnościami nie przeżywam sam, ale On mnie wspiera i dlatego mogę mieć nadzieję, że wszystko, co mnie spotyka, jest dobre.

Czujesz się żołnierzem Jezusa?
– Nie czuję się żołnierzem, chociaż od wielu lat chodzę w spodniach wojskowych (śmiech). Ten żołnierz Jezusa, jak pisze św. Paweł, to nie taki zwykły wojownik. Jego służba nie trwa tylko dwa lata, ale całe życie. On walczy modlitwą i nie boi się przeciwności, nie boi się krzyża.

A jako zespołowi 2Tm 2,3 zdarzyły się Wam „trudy i przeciwności” z powodu takiego zdecydowanego przyznawania się do Jezusa?
– Prawdziwe prześladowania to mają dzisiaj nasi bracia w Indiach. My nie mamy takich trudów. Tak naprawdę sami dla siebie jesteśmy największym zagrożeniem. Przecież kiedy artysta wychodzi na scenę to nie po to, żeby być ostatnim, tylko żeby się pokazać, żeby ludzie bili mu brawo. To jest największa pokusa i niebezpieczeństwo – myśleć o sobie, że się jest kimś lepszym od drugiego. Kiedy wchodzę na scenę z Arką Noego, zawsze powtarzam dzieciom, że jeśli musimy już być tymi gwiazdami, to bądźmy jak gwiazda betlejemska, która prowadzi do Jezusa.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..