nasze media Mały Gość 04/2024
dodane 06.01.2014 10:36

Trzech Króli, 6 stycznia, 2014r.

Hau, Przyjaciele!
To niesprawiedliwe, bardzo niesprawiedliwe, że nie zabierają mnie do centrum miasta na przejście orszaku Trzech Króli, że nie będę na rynku, nie będę się cieszyła jak wszyscy mieszkańcy. Do końca miałam nadzieję, że ktoś się nade mną zlituje. Dlatego siedziałam w miarę spokojnie z dziewczynami, gdy produkowały korony. Prawie nie szczekałam. No, chyba, że na ministrantów, którzy zaglądali ciągle do salki, wygłupiali się, a dziewczyny wtedy udawały bardzo oburzone. Ja też lubię żartować, a dobry humor objawia się u mnie radosnym szczekaniem. Biegałam między salkami, a zakrystią, gdzie składano królewskie korony. Chętnie bym je też rozdawała dzieciom, ale zamknięto mi drzwi przed nosem. Teraz słucham rozmów o orszaku i jest mi przykro. Ale absolutnie się nie obrażam. Bo my, psy, mamy taką naturę, że wiernie kochamy swoją rodzinę, bez względu na to, jak jesteśmy traktowani. Moi są dla mnie dobrzy, ale czasami przesadzają w zakazach. Mogliby mnie przemycić w orszaku. Co prawda usłyszałam, że tam będą konie, a ja chętnie na nie poszczekuję. Jakoś nie mam do nich przekonania. Ale może bym się powstrzymała? Ktoś powiedział, że Trzej Mędrcy przyjechali do Betlejem na wielbłądach. Hm, tego bym raczej nie wytrzymała i rzuciłabym się na nie w obronie mieszkańców miasta. Bo inna psia cecha to niesamowita wprost odwaga. Szczególnie, gdy jestem na smyczy i pod opieką Kuby, to lubię głośnym ujadaniem odstraszać wrogów. A Wy, wybieracie się na orszak? Cześć, Astra

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..