Młody, wysportowany, z fajką w zębach, oparty o czekan, tak jakby przystanął na chwilę, wracając z górskiej wycieczki.
T aki obraz pojawia się w wy- szukiwarce internetowej po wpisaniu słowa: Frassati. Jego śladem – Piera Giorgia Frassatiego – w pierwszych dniach lipca sprzed kościoła Matki Bożej Częstochowskiej w Rybniku pięćdziesięcioosobowa grupa wyruszyła na wyprawę Cammino di Pier Giorgio 2013. W północnych Włoszech chcieli poznać nie tylko miejsca, w których żył Pier Giorgio Frassati. Próbowali też w tych miejscach żyć jak on: pracowali, modlili się, chodzili po górach.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.