Jak się odnaleźć?

publikacja 12.05.2009 16:12

Tyle miesięcy minęło od przeprowadzki z dużego miasta do małej miejscowości, a ja nie potrafię się odnaleźć w nowej szkole. Zaakceptowały mnie tylko dziewczyny, a fajniejsi chłopcy w klasie nie rozmawiają ze mną, bo stwierdzili, że jestem nudna i cicha... Gimnazjalistka

Na szczęście czas szybko płynie. Już w liceum będzie lepiej, a potem studia, czyli wyjazd z domu. Perspektywę masz więc dobrą, a na teraz radzę, byś zlekceważyła "fajniejszych" chłopaków. To jest paskudne w klasach, ze tworzy się elita, która decyduje, kto jest w porządku, a kto nie zostaje dopuszczony do grupy. Próbuj rozmawiać z mniej „fajnymi" kolegami. Pomyśl, jak oni się czują. Mają też swoją wrażliwość, dumę, a są traktowani z lekceważeniem. Tak zupełnie zwyczajnie i po koleżeńsku próbuj do nich zagadywać. Może właśnie dzięki Tobie przełamie się zaskorupiały klasowy układ?
Ciesz się, że dzięki mailom i gadu jesteś na bieżąco w sprawach dawnej klasy i przyjaciół z osiedla. Ale te kontakty nie mogą dać pełnej radości i satysfakcji. Pisz, ślij życzenia, ale szukaj też nowych przyjaciół.
Rozumiem, jak pięknie i dobrze czułaś się w neokatechumenacie. Szkoda, że w obecnej parafii nie ma żadnej wspólnoty. A może warto by na ten temat porozmawiać z księdzem, z katechetę? Zapytać, czy nie można by stworzyć jakiejś wspólnoty? Sama pomyśl, czy znalazłaby się chociaż mała grupa chętnych. A może uda się Wam zaplanować udział w jednej z letnich pielgrzymek lub w rekolekcjach? Nie trzeba smutnym okiem spoglądać na elitę i czekać, aż się łaskawie zgodzą dopuścić Cię do siebie. Twórz inną grupę, pełną Bożej radości.



Więcej listów:






















zadaj pytanie...