Pudełko szczęścia

Gabi Szulik

|

MGN 03/2008

publikacja 08.02.2008 09:46

Co daje więcej szczęścia, świnka wypchana złotówkami, euro albo nawet dolarami czy pudełko z obcobrzmiącym napisem: „Jałmużna wielkopostna”? Zapewniam was, że zwykłe tekturowe pudełko jest prawdziwym pudełkiem szczęścia.

Gabi Szulik Gabi Szulik

 

Co daje więcej szczęścia, świnka wypchana złotówkami, euro albo nawet dolarami czy pudełko z obco brzmiącym napisem: „Jałmużna wielkopostna”? Zapewniam was, że zwykłe tekturowe pudełko jest prawdziwym pudełkiem szczęścia. S łyszeliście kiedyś, że więcej szczęścia jest w dawaniu niż braniu? To nie jest tylko dewiza bokserów – jak lubią żartować niektórzy, ale są to przede wszystkim słowa Pana Jezusa, które Efezjanom przypomniał św. Paweł (Dz 20, 35). Jeżeli chcecie być szczęśliwi, to zaczniJcie zbierać pieniądze do tego pudełka. Ale nie dla siebie, tylko dla innych. Od wielu lat Caritas Polska zachęca do jałmużny wielkopostnej.
 
Do tego, by dzieci, młodzież i dorośli dzielili się z potrzebującymi tym, co mają. Poskładajcie więc kartonik dołączony do tego numeru „Małego Gościa” i zacznijcie zbierać. W klasie, w domu, wśród znajomych. Może tata zamiast kupować papierosy, wrzuci kilka złotych do skarbonki, a brat nie zamówi osiemnastej gry komputerowej albo zrezygnuje z pójścia do kina? Oczywiście Wy też musicie wrzucić coś ze swoich oszczędności, zrezygnować z jakiejś przyjemności, bo jeśli będziecie zbierać tylko wśród innych, to nic z tego szczęścia nie wyjdzie. A co zrobić, jeśli komuś pieniędzy zabraknie albo ich po prostu nie ma? Wtedy można dać siebie, czyli wejść do skarbonki. Bzdura? Nie da się? To się Wam tylko tak wydaje.
 
W Dziejach Apostolskich jest taki fragment, który opowiada o chromym człowieku, który stał zwykle przy drzwiach świątyni i prosił o jałmużnę. Któregoś dnia przechodził tamtędy apostoł Piotr. Do niego chromy też wyciągnął rękę. – Nie mam srebra ani złota – odpowiedział mu Piotr – ale to, co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź! (Dz 3, 6) Albo pamiętacie pewnie ubogą wdowę, która do skarbca świątyni wrzuciła jedną małą monetę. A Jezus powiedział, że dała najwięcej, bo nie dała z tego, co jej zbywało, ale „wszystko, co miała na swe utrzymanie” (Mk 12, 44). I Piotr, i uboga wdowa dali to, co mieli. Dali siebie. Co to znaczy dać siebie? Dać siebie, to dać swój czas, którego dotąd się nie miało dla koleżanki, która ma kłopoty w nauce, dla babci, dla młodszej siostry czy brata, którzy tysiąc razy prosili cię, byś się z nimi pobawił. 
 
Pudełko szczęścia   Dać siebie, to dać swój szczery uśmiech, dobre słowo pani w szkole czy sąsiadce, za którą nie przepadasz. Trudne? Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Papież Benedykt XVI w specjalnym słowie na tegoroczny Wielki Post też mówi o jałmużnie. A w Środę Popielcową, gdy  zachęcał do wyrzeczeń wielkopostnych, powiedział, że kiedy z czegoś rezygnujemy, to na początku może nam tego brakować, a nawet możemy być smutni. – Ale to naprawdę prowadzi do szczęścia – powiedział Ojciec Święty. Jest tylko jeden warunek. Jałmużnę – obojętnie czy to będą pieniądze, czas, życzliwość, dobre słowo czy po prostu uśmiech – dajemy z miłością i nie liczymy na nic. Ani na pochwałę, ani na korzyści.
 
Bo tu tylko o chwałę Pana Boga chodzi i o to, żeby innym było lepiej. J estem przekonana, że do akcji Caritas się włączycie i skarbonki pod koniec Wielkiego Postu będą pełne. Ale mam jeszcze jedno marzenie. Może założycie w swojej szkole Szkolne Koło Caritas? Na początek wystarczy nawet tylko 5 osób o otwartych oczach i sercach, którzy chcą pomagać innym nie tylko w Wielkim Poście. W całej Polsce takich kół jest już ponad 1400. Poczytajcie o tym na str. 10. Zachęcam Was do tego serdecznie. Niech po tym Wielkim Poście zostanie jakiś konkret. A jeśli się Wam uda, piszcie do nas: maly@goscniedzielny.pl. Jeżeli nie zrobicie tego, o co was proszę, to pod koniec Wielkiego Postu zapieje kogut. A piejący kogut niczego dobrego nie wróży. Wcale nie mam zamiaru Was straszyć. Pamiętacie Piotra apostoła? Kiedy z otępienia grzechu obudził go kogut, Piotrowi nie pozostało nic innego, jak tylko zapłakać nad sobą.
 
Pozdrawia Was Gabi Szulik,
która do skarbonki wpadła po same uszy

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.