Domy z historią

Adam Śliwa

|

MGN 01/2011

publikacja 14.12.2010 10:10

Historia rodziny łączyła się kiedyś z jej domem. Dom był świadkiem różnych chwil w życiu jego mieszkańców. I radości, ale też i nieszczęść. Oto kilka niezwykłych domów. Przetrwały do dziś razem ze swymi tajemnicami. Pałac, dwór szlachecki i zamek.

Krasiczyn   Krasiczyn
fot. PAP/DAREK DELMANOWICZ
Pałac Krasickich i Sapiehów

Na Podkarpaciu, na lewym brzegu Sanu, w starym parku w Krasiczynie stoi bajkowy pałac. Jedna z najpiękniejszych renesansowych rezydencji w Polsce i Europie. Pod koniec XVI wieku istniejący tu niewielki zamek przebudował Stanisław Siciński, który po założeniu Krasiczyna przyjął nazwisko Krasicki. Po Krasickich w rezydencji mieszkali Modrzewscy, Wojakowscy, Tarłowie, Potoccy i Pnińscy. Ostatnimi właścicielami byli przedstawiciele rodu Sapiehów, którzy w przypałacowym parku sadzili drzewa rodowe.

Jeśli w rodzinie urodził się chłopiec sadzili dąb, jeżeli córka – lipę. Jeden z dębów posadzono dla urodzonego w Krasiczynie kardynała Adama Stefana Sapiehy. Historycy podają, że w pałacu zatrzymywali się królowie polscy Zygmunt III Waza, Władysław IV, Jan Kazimierz i August II. W połowie XIX wieku w pałacu wybuchł pożar. Kolejne zniszczenia przyniosła I wojna światowa. Najgorsze jednak miało dopiero nadejść. Na początku II wojny do pałacu weszła armia radziecka.

Zniszczyli wszystko, co mogli zniszczyć. Z krypty powyciągali nawet cynowe trumny Sapiehów i używali ich jako wanien. Zdemolowali kaplice, komnaty, pomniki. Ocalał tylko jeden pokój – czerwonoarmiści nie znaleźli zamurowanej komnaty myśliwskiej. Na szczęście kardynał Sapieha ocalił też bibliotekę. A dzięki Niemcom, którzy zostali w zamku dwa tygodnie dłużej, ostatniemu właścicielowi Leonowi Sapiesze udało się wywieźć część rzeczy. Po wojnie w pałacu mieściło się technikum leśne, a teraz pałac jest hotelem.

Łopuszna   Łopuszna
fot. EAST NEWS/EASTWAY/REPORTER
Drewniany dwór Tetmajerów

Niedaleko dwóch potężnych zamków Niedzica i Czorsztyn w Małopolsce, u stóp Gorców, nad Dunajcem leży wieś Łopuszna, a w niej piękny drewniany dwór – typowy dom szlachecki. Mieszkali tu Lisiccy, Tetmajerowie i Lgoccy. Dwór pod koniec XVIII wieku wybudował Romuald Lisicki. W najstarszym opisie dworu Seweryn Goszczyński, który po klęsce powstania listopadowego schronił się w Łopusznej, w połowie XIX wieku podawał: „Dom drewniany w stylu rodzimym wszystkich naszych dworów szlacheckich, obszerny, porządnie i mocno postawiony, przyozdobiony gankiem, jak wszystkie nasze ganki, a na ganku poboczne ławki do siedzenia, jak to wszędzie widzimy [… ].

Przed domem dziedziniec przestronny, mający po lewej ręce domu drugi domek mniejszy, czyli ofi cynkę, gdzie kuchnia i mieszkanie służących, z prawej osłoniony budowlami gospodarskimi”. W tamtym czasie w Łopusznej mieszkał Leon Przerwa-Tetmajer z żoną Ludwiką z Lisickich. Dzięki temu, że ich córka Kamila poślubiła Kazimierza Lgockiego, dwór pozostał w rodzinie, a od Leona jest nazywany dziś dworem Tetmajerów.

Kolejni potomkowie mieszkali w Łopusznej do końca II wojny światowej. Wtedy – jak w przypadku wielu innych rodzinnych siedzib – prawowitym właścicielom dwór zabrało państwo. Mieszkańcy Łopusznej pamiętają ostatnich właścicieli dworu jako żyjących skromnie dobrych gospodarzy. W 1975 roku niszczejący budynek przejęło Muzeum Tatrzańskie i tak jest do dziś.

Zamek Czocha   Zamek Czocha
fot. EAST NEWS/ZENON ZYBURTOWICZ
Zamek książąt

Nad Kwisą na dolnym Śląsku we wsi Leśna, tuż przy granicy z Niemcami wznosi się piękny obronny zamek Czocha. Powstał w XIII wieku prawdopodobnie na rozkaz czeskiego króla Wacława jako warownia na granicy śląsko-łużyckiej. W XIV wieku zamek stał się własnością książąt świdnicko-jaworskich. Wśród nich był Bolko II Mały. Po śmierci Bolka i jego żony Agnieszki zamek wrócił w posiadanie Czechów. Na początku XX kupił go przemysłowiec Ernst Gütschow i przebudował na surowy średniowieczny zamek. Gütschow cieszył się zamkiem tylko do końca II wojny światowej, kiedy to musiał uciekać przed Armią Czerwoną.

Zanim jednak do tego doszło, podczas wojny w murach śląskiego zamku mieściła się tajna szkoła szyfrantów i prawdopodobnie maszyna do odczytywania zakodowanych radzieckich depesz zwana „ryba-miecz”. Po wojnie zamek okradali i Sowieci, i Polacy. Potem urządzono w nim wojskowy ośrodek wypoczynkowy i zamek… zniknął z map. Dziś w zamku Czocha mieści się hotel. Kilka lat temu pod podłogą jednej z komnat odkryto przejście. Gdy zdjęto część parkietu, udało się zejść na dół. W ciemności ukazały się potężne pancerne drzwi skarbca.

Niestety, rozprute. Skarbiec świecił pustką. Podobno tuż po wojnie burmistrz Leśnej razem z zamkową bibliotekarką splądrowali zamek i wywieźli skarby. Bardzo prawdopodobne, że właśnie tam przechowywano między innymi insygnia koronacyjne Romanowów, czyli ostatnich carów Rosji, ich popiersia, ikony, porcelanę i biżuterię. Zamek Czocha jest dziś znany dzięki filmom. Tu nakręcono komedię „Gdzie jest generał”. Potem zagościła tam również ekipa „Wiedźmina”, a ostatnio serialu „Tajemnica twierdzy szyfrów”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.