Nauka jak marzenie

Tomasz Gołąb

|

MGN 01/2011

publikacja 13.12.2010 15:49

Usiądź na latającym dywanie, poleż na wyłożonym gwoździami łóżku fakira, przeżyj trzęsienie ziemi, puszczaj kilkumetrowe mydlane bańki. Zobacz, jak nauka spełnia marzenia ze starych baśni.

Nauka jak marzenie Fizyka? Po wizycie w Wielkiej Maszynie nawet ona będzie prosta. fot. Tomasz Gołąb

Jednego chyba nie da się tu zrobić: obejrzeć wszystkiego za jednym zamachem. Do otwartego w październiku Centrum Nauki Kopernik w Warszawie ustawiają się gigantyczne kolejki. Po kilkugodzinnym czekaniu, wystarczy przestąpić próg, żeby zmęczenie ustąpiło wielkiemu: Łaaał!

WIDZIEĆ JAK PIES
Niemal w drzwiach, jeszcze przed kasami, wita nas Robothespian, człekokształtny robot przypominający C3PO. Nawet tekstami z „Gwiezdnych wojen” mówi na przemian z cytatami z polskich komedii. Monitorki w miejscu oczu informują o jego... uczuciach. Bo robot na widok płci pięknej potrafi  się zakochać. Mruga, stroi miny, odpowiada na proste pytania, a gdy ktoś chce, udaje kaczkę, kwacząc i machając ku uciesze dzieci mechanicznymi ramionami. Zaopatrzeni w elektroniczne karty wstępu ruszamy na kilkugodzinną wyprawę. Najmłodsi mogą zacząć od galerii Bzzz! To wielka pastelowa łąki, a bardziej naukowo: multisensoryczny plac zabaw. Tu dzieci mogą eksperymentować z wodą: tworzyć wiry, małe wodospady i gejzery. Mogą zbudować plaster miodu, posłuchać odgłosów przyrody, postawić drzewo i piankowe kaktusy. Tuż przy wejściu w siatkę stworzoną z własnego cienia mogą nawet łapać owady i ryby. Po śladach zwierząt docierają do kryjówek mieszkańców łąk i... oglądają świat oczami psa albo muchy. A przesuwając rękami po poręczach kształtem przypominających ruch skrzydeł, przez chwilę dzieci mogą poczuć się jak ptaki i obserwować wszystko z góry za pomocą peryskopu. Fascynujące! Nie tylko dla przedszkolaków.

DOTYKAĆ EKSPONATÓW
W Koperniku, jak mało gdzie, sprawdza się chińskie przysłowie: „Opowiedz mi, a zapomnę. Pokaż – może zapamiętam. Pozwól dotknąć – zrozumiem”. Na 450 eksponatach w Centrum Nauki powinny w zasadzie wisieć kartki: „Koniecznie dotykać!”. Żeby zobaczyć, jak porusza się szkielet, trzeba wsiąść na rower. Żeby wytworzyć prąd, trzeba stepować lub kręcić korbką. Żeby poznać zasady rządzące światem dźwięków, trzeba zagrać na laserowej harfie albo uderzać w bęben. Strumień powietrza z bębna trafi a w tysiące metalowych blaszek na przeciwległej ścianie. Bez dotykania ani rusz. W Koperniku jest kilka galerii. Bzzz! już za nami. Przechodzimy przez Korzenie Cywilizacji (na parterze) – tu widać postęp, jakiego dokonali ludzie od prehistorii do dziś. Potem Świat w Ruchu objaśnia nam podstawowe zjawiska fizyczne i chemiczne rządzące światem a Człowiek i Środowisko pokazuje życie od zapłodnienia do śmierci. W Strefie Światła natomiast można z ramienia CBŚ (Centralnego Biura Świetlnego) szpiegować czarny charakter Arseniusza Crona. W każdym z tych miejsc czeka blisko setka intrygujących eksponatów.

ODPALIĆ RAKIETĘ
„Usiądź na dywanie i opuść dźwignię. Gdy dywan uniesie się nad podłogę, delikatnie odepchnij  się. Miłego lotu!” – obok każdego eksponatu jest ściąga. Dzięki niej łatwiej zrozumieć, dlaczego coś działa i jakie ma zastosowanie. A latający dywan to nic innego, jak poduszkowiec. Powietrze wydmuchiwane od spodu, każdego, kto przez chwilę chciałby poczuć się jak książę z Persji, potrafi  unieść nad podłogę. – Zobacz, Jasiu, zrobiłeś paliwo wodorowe – cieszy się babcia, bo jej wnuczek przedszkolak jedną ręką odpalił właśnie rakietę. A Jasio już pędzi do następnego eksponatu. Ustawia lustro tak, by snop światła dosięgnął kilka metrów wyżej jednego z czterech samolotów. Kiedy promień trafi  na baterię słoneczną, samolot zaczyna krążyć. Babcia stanęła przy drugim lustrze. Trafi ła! Dzięki temu samoloty krążą jeszcze szybciej. Kilkanaście metrów dalej sala operacyjna. – No, gdzie kładziesz? Wątrobę na trzustkę?! – strofują się dzieci. Plastikowe organy w otwartym korpusie człowieka pasują tylko w określone miejsce. – Patrzcie, jakie mamy długie jelita – fascynuje się dziewczyna wyciągając ze ściany coś jakby długiego węża. – A pamiętacie, ile metrów? – sprawdza pani, pewnie od biologii. – Ja wiem, 5 do 7 metrów!

ZBUDOWAĆ WIEŻOWIEC
Tuż za ścianą sceny jak z gangsterskiego filmu. Na ziemi zwłoki robotnika. Obok, w laboratorium kryminalistycznym możemy zbadać DNA i porównać odciski butów. Nieco dalej kolejna galeria. W Kole Życia, czyli półokrągłej przestrzeni, dzięki aparatowi USG podglądamy życie płodowe, a Maszyna Czasu symuluje, jak będziemy wyglądać za kilkadziesiąt lat. W zakamarkach Miejskiej Dżungli można dowiedzieć się, skąd bierze się woda w kranie i prąd w gniazdku elektrycznym. Kłopot w tym, że samemu trzeba dopasować instalacje. Inaczej w mieście zabraknie ciepła. Możemy też zmierzyć się z budową wieżowca, który ma przetrwać trzęsienie ziemi. A jak wygląda taki kataklizm, można sprawdzić wchodząc na specjalną platformę. Wystarczy wcisnąć zielony guzik i… mocno trzymać się poręczy, albo stolika. Bujające się żaluzje i spadający wazon na ekranie telewizora niejednego przyprawiły o zawrót głowy. Nieco dalej superczułym aparatem fotograficznym można zrobić zdjęcie tańczącej kropli wody. A potem wystarczy przyłożyć kartę wstępu i wysłać je sobie mejlem. Można pozbierać kosmiczne śmieci i na przykładzie pająków zobaczyć, jakie są skutki działania narkotyków. Tylko te, którym naukowcy nie podali marihuany, potrafiły upleść regularną pajęczynę.

ZOBACZYĆ GWIAZDY
Jeśli komuś jeszcze wciąż za mało atrakcji, może zjechać kolejny raz na dół. W miejscu, skąd rozciąga się widok na panoramę Wisły, widać, jak wielkiego skoku cywilizacyjnego dokonał człowiek od czasu, gdy mieszkał w jaskiniach. Specjalna instalacja pokazuje koła zamachowe naszej cywilizacji: od kamiennych żaren po krążki CD. To jednak nie koniec atrakcji. Już na wiosnę w Centrum Nauki Kopernik rusza planetarium, jedna z największych niespodzianek. Na olbrzymim półsferycznym ekranie będzie wyświetlanych 20 programów o kosmosie, o ewolucji i zmianie klimatu. Specjalny projektor wyświetli 10 milionów gwiazd. Ma być atrakcyjnie i dla przedszkolaków, i dla dorosłych. Oprócz tego w przyszłym roku na dachu Kopernika powstanie ogród geologiczny a w Parku Odkrywców znajdą się edukacyjne huśtawki i inne zabawki, m.in. model podwójnej helisy, czyli wstęgi DNA, po której będzie można się wspinać. Centrum Nauki Kopernik jest dowodem na to, że nauka jest na wyciągnięcie ręki, a każde zjawisko ma swój sens i regułę. Wychodząc stamtąd po kilku godzinach, ma się wrażenie, że świat skrywa o wiele mniej tajemnic. Ale pozostaje też niedosyt. Bo nauka, podana w takich sposób, ogromnie wciąga.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.