Wizyta magów

Andrzej Grajewski

|

MGN 01/2010

publikacja 16.12.2009 08:56

Pochodzili ze Wschodu, czytali w gwiazdach. Znani jako Trzej Królowie – w rzeczywistości mędrcy nazywani magami.

Wizyta magów Widok na Jerozolimę z Góry Oliwnej. Na pierwszym planie grobowce w Dolinie Jozafata fot. ANDRZEJ GRAJEWSKI

W najwyższym punkcie starej Jerozolimy wznosi się twierdza, zwana Cytadelą. Tam stał pałac króla Heroda Wielkiego, w którym spotkał się z niezwykłymi gośćmi ze Wschodu. Przyszli do Jerozolimy prawdopodobnie z Babilonu bądź Persji. Mędrcy nazywani magami z gwiazd dowiedzieli się o narodzeniu nowego króla posłanego nie tylko do Żydów, ale do wszystkich.

PLOTKA
Plotkę do pałacu przynieśli szpicle: „W Jerozolimie pojawili się podejrzani przybysze ze Wschodu i pytali o miejsce narodzin króla żydowskiego”. Herod był wstrząśnięty. Wprawdzie nie z urodzenia, lecz z nadania rzymskiego senatu, ale to on od kilkudziesięciu lat był królem żydowskim, a żaden syn wówczas mu się nie urodził. O kogo więc mogło chodzić? W chorej wyobraźni Herod zobaczył spiskowców dybiących na jego życie i tron. Słyszał wprawdzie, że Żydzi oczekują na przyjście Mesjasza, ale przepowiednię lekceważył. W końcu nie takie rzeczy opowiadał żydowski lud, którym gardził, ale i którego bał się jednocześnie. Na wszelki wypadek zwołał radę arcykapłanów i zapytał, gdzie miał się narodzić Mesjasz. Powiedzieli, że w pobliskim Betlejem. Znał miejsce, potrzebował jednak więcej szczegółów. Nakazał więc, by potajemnie przyprowadzili magów do pałacu.

W CIENIU WIEŻY FAZAELA
Dzisiaj na teren Cytadeli, gdzie stał pałac Heroda, wchodzi się od strony niewielkiego placyku. Potężne mury twierdzy nie dają wyobrażenia o pałacu, który był pełną przepychu rezydencją. Składają się z pawilonów, sadzawek  i ogrodów. Jego budowniczowie czerpali ze wzorów perskich i helleńskich. Ślady budowli odkryto podczas prac archeologicznych i w zachowanych fragmentach architektury obronnej, tzw. wieży Dawida. Rezydencja Heroda była bowiem zarówno pałacem, jak i twierdzą. Dostępu do niej broniły mury i 3 baszty nazwane imieniem żony Heroda Miriam, jego brata Fazaela oraz przyjaciela Hippicusa. Najlepiej zachowała się baszta Fazaela, zwana basztą Dawida, choć prawdopodobnie pałac króla Dawida stał w innym miejscu. Z wieży rozciąga się niezapomniany widok na wszystkie strony miasta. Widać stamtąd Bazylikę Grobu Pańskiego, złotą kopułę Meczetu Kopuła Skały i Ścianę Płaczu, czyli ocalały fragment Drugiej Świątyni. To trzy święte miejsca chrześcijaństwa, islamu i judaizmu, które historia nierozerwalnie złączyła z tym niezwykłym miastem.

PROWOKACJA HERODA
Nie znamy szczegółów rozmowy, jaką magowie odbyli z Herodem. Z relacji św. Mateusza wynika, że spotykając się z nimi, Herod miał już w głowie okrutny plan. Chciał wykorzystać wizytę magów, by krwawo rozprawić się z Dzieciątkiem Jezus. Prosił obłudnie, by w drodze powrotnej odwiedzili go znowu i poinformowali, gdzie jest Dzieciątko, bo też chciałby oddać mu hołd Magowie, idąc za gwiazdą, dotarli do Betlejem. Tam znaleźli Maryję, Józefa i Jezusa. Oddali Mu hołd i złożyli dary: złoto, kadzidło i mirrę, czyli wonną żywicę z balsamowca. Ten rodzaj podarunków był wówczas często spotykany na Wschodzie. Późniejsza tradycja nadała im także znaczenie symboliczne. Złoto było hołdem dla króla, kadzidło dla Boga, a mirra darem dla człowieka. Zadowoleni z wypełnionej misji magowie chcieli wrócić do Jerozolimy, ale podczas snu musiało stać się coś niezwykłego. Jakiś wewnętrzny głos przestrzegł ich, aby nie wracali do Jerozolimy, ale inną drogą podążali do domu. Ten sam głos przestrzegł też we śnie Józefa. Nakazał mu zabrać rodzinę i uciekać do Egiptu. Herod na próżno czekał powrotu magów. Gdy zrozumiał, że jego prowokacja się nie powiodła, wpadł w jeden ze swoich strasznych ataków szału, z których pod koniec życia był znany. Ponieważ wysłani do Betlejem siepacze nie znaleźli noworodka, nakazał, aby w całej okolicy pozabij ano wszystkie dzieci do lat dwóch. Józef z rodziną straszny czas przeczekał w Egipcie. Wrócił i zamieszkał w Nazarecie dopiero wtedy, gdy Herod umarł. Pałac Heroda w 70 r. podczas zagłady miasta zniszczyli legioniści. Zostały tylko baszty. Później w tym miejscu stacjonował sławny rzymski legion X „Fretensis” – jedna z najgorszych band zabij aków, jakie znał starożytny świat. To m.in. oni zdobyli Jerozolimę, a później we krwi topili kolejne żydowskie powstania. Gdy zaś przeminęła chwała Rzymu, w zamienionej na koszary rezydencji Heroda stacjonowały wojska kolejnych zdobywców. Obecny kształt temu miejscu nadali sułtani tureccy. Minęły wieki, cytadela legła w gruzach. Ale chrześcij anie każdego roku wspominają odbytą tam rozmowę sprzed dwóch tysięcy lat, gdy potężny król żydowski z niepokojem pytał przybyszów ze Wschodu, kogo szukają w okolicach Jerozolimy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.