Zostawił we mnie ślad

Piotr Sacha

|

MGN 05/2011

publikacja 08.04.2011 12:29

Wystarczyło spojrzenie, słowo, dotyk dłoni... Zapytaliśmy naszych rozmówców o ślad, jaki Jan Paweł II zostawił w ich życiu.

Lidia Pospieszalska   Lidia Pospieszalska
wokalistka
FOT. JÓZEF WOLNY
Lidia Pospieszalska

wokalistka

Tak się złożyło, że nigdy nie miałam okazji uczestniczyć w audiencji Jana Pawła II. Ale miałam szczęście raz zobaczyć go z bliska. To zdarzyło się w 2002 r. w Krakowie. Czekaliśmy całą rodziną na Ojca Świętego przy kościele św. Floriana.

Tego dnia grała tam Arka Noego, a wraz a nią mój mąż Marcin i syn Mikołaj. Papamobile okrążył kościół i przystanął niedaleko nas. Spojrzałam na twarz Ojca Świętego i uderzyła mnie myśl: „Nie jestem godzien...” oraz takie samo uczucie, jakie towarzyszy mi podczas tej modlitwy przed komunią świętą.

Brakuje mi słów, by opisać to, co ujrzałam w jego twarzy. Wielkość, świętość, mądrość... to wszystko za mało. A nie należę do osób, które łatwo ulegają sugestii. To było jednak bardzo silne uczucie, którego się nie zapomina.

 



Krzysztof Ziemiec   Krzysztof Ziemiec
dziennikarz
FOT. EAST NEWS/JAN KUCHARZYK
Krzysztof Ziemiec

dziennikarz

Leżałem po wypadku w szpitalu, a lekarze walczyli o moje życie. Znajomy przywiózł mi z Watykanu obrazek z wizerunkiem Jana Pawła II, fragmentem papieskiej szaty i modlitwą za jego wstawiennictwem.

Modliłem się każdego dnia. A kilka miesięcy później poproszono mnie o udział w filmie „Jan Paweł II. Szukałem Was”. Wciąż jeszcze byłem w kiepskim stanie. Ale twórcom zależało właśnie na mnie. Niedawno o tym wszystkim opowiadałem podczas spotkania z czytelnikami.

W którymś momencie wstał mężczyzna i powiedział: „Panie redaktorze, bo pana uratował Jan Paweł II”. Wiele takich zdarzeń, słów Jana Pawła II zmieniało moje życie.

Jako dziennikarz relacjonowałem papieskie pielgrzymki, a 2 kwietnia 2005 roku Bóg chciał, że miałem dyżur w redakcji „Wiadomości”. Tamtego dnia przekazałem Polakom informację o śmierci Ojca Świętego.

 




Ewa Bem   Ewa Bem
wokalistka
FOT. EAST NEWS/KRZYSZTOF JASTRZĘBSKI
Ewa Bem

wokalistka

To spotkanie było marzeniem mojego życia. W 2004 roku, zaraz po I Komunii św. mojej córki Gabrysi pojechaliśmy całą rodziną do Rzymu. Podczas Mszy św. siedzieliśmy bardzo blisko Ojca Świętego.

Poruszał się już wtedy na wózku i miał trudności z mówieniem. Przygotowywaliśmy się do tego dnia od miesięcy. Oprawiliśmy w ramkę zdjęcie całej naszej czwórki, żeby je wręczyć Papie.

Po Mszy mogliśmy do niego podejść i uklęknąć przed nim. To była tylko chwila. Chciałam, żeby nigdy się nie skończyła. Zobaczyłam jego piękne czerwone buty. I ten pierścień na jego świętej dłoni. Gabrysia miała na sobie strój komunijny i wianuszek z żywych stokrotek.

Przekazała Ojcu Świętemu pozdrowienia od sióstr niepokalanek, u których się uczyła. Na te słowa Papa się uśmiechnął. Tamten maj był jak jedno długie spotkanie z rajem.



Jerzy Polaczek   Jerzy Polaczek
poseł
FOT. JÓZEF WOLNY
Jerzy Polaczek

poseł

Dorastałem przy Janie Pawle II, a właściwie wtedy przy kardynale Karolu Wojtyle. Bo kardynał co roku przyjeżdżał na pielgrzymkę mężczyzn do Piekar Śląskich, niedaleko mojego domu.

Miałem 7 lat, gdy po raz pierwszy zobaczyłem go na wzgórzu kalwaryjskim. Potem co roku z moim tatą, kuzynami i wujkami brałem udział w tej pielgrzymce.

Po południu spotykaliśmy się zawsze w domu rodzinnym. I długo rozmawialiśmy o tym, co mówił w kazaniu kardynał Wojtyła. Szczególnie pamiętam wezwanie „Mocni w wierze” z pielgrzymki w 1978 r. z jego udziałem.

To było dla mnie zobowiązanie. Kilka miesięcy później kardynał został wybrany na papieża.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.