Kres czerwonego boga

Franciszek Kucharczak

|

MGN 03/2009

publikacja 16.02.2009 15:46

Kto każe stawiać sobie pomniki za życia, tego po śmierci przeklną, a podobizny podepczą.

Kres czerwonego boga Trumnę Stalina niosą jego najbliżsi współpracownicy, wykonawcy wielu zbrodniczych rozkazów zmarłego. Jeden z nich, Ławrientij Beria (w kapeluszu), za kilka miesięcy zostanie rozstrzelany z rozkazu konkurentów fot. EAST NEWS/ROGER VIOLLET

Nikomu nie wolno było nawet wspomnieć, że Józef Stalin mógłby kiedykolwiek umrzeć. Zaraz by ktoś doniósł, a wtedy los gaduły byłby przesądzony. I jego rodziny też. A jednak rankiem 6 marca 1953 roku wszyscy usłyszeli – i to z moskiewskiego radia! – słowa, których dotąd nawet w myślach lepiej było nie trzymać. „Przestało bić serce współbojownika i genialnego kontynuatora dzieła Lenina, mądrego Wodza i Nauczyciela Partii Komunistycznej i narodu radzieckiego” – czytał lektor głosem najsmutniejszym, jaki zdołał z siebie wydobyć. Ta śmierć pół świata pogrążyła w rozpaczy – tak to wyglądało. Od Berlina Wschodniego aż het po Władywostok tłumy ludzi płakały na wiecach i akademiach. Miasta i wsie przyoblekły się w komunistyczną czerwień i żałobną czerń.

Radio nadawało poważną muzykę, poeci pisali podniosłe wiersze o największej stracie ludzkości. Gazety drukowały ku czci zmarłego hymny jeszcze bardziej pochwalne, niż za życia. A nie było to łatwe, bo żywemu generalissimusowi Stalinowi sługusi proponowali, żeby zacząć liczyć czas nie od Chrystusa, tylko od jego narodzin. Pomniki, popiersia i statuetki Stalina stały wszędzie, a portrety z jego podobizną wisiały niemal w każdym biurze i każdej sali lekcyjnej Związku Radzieckiego i krajów mu podległych. Komunistyczne władze Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej – bo tak wtedy nazywano nasz kraj – postanowiły uczcić pamięć towarzysza Stalina, m.in. zmieniając nazwę Katowic na Stalinogród. Zmuszani do udawania żalu ludzie prześcigali się w absurdach na cześć zmarłego. Ktoś zobowiązał się do zwiększenia wydajności krów mlecznych, jakaś spółdzielnia rolna ogłosiła, że obsieje pole pięć dni przed terminem, tysiące pracowników różnych zakładów oświadczyło, że pogrążą się w lekturze dzieł Stalina.

Skąd się brało to szaleństwo? - Ze strachu. Mieszkańcy państw komunistycznych poddani zostali terrorowi na nieznaną skalę. Z rozkazu Stalina życie straciły miliony ludzi. Katownie zapełniły się tłumami podejrzanych. Nawet małe dzieci były zabijane jako zdrajcy i szpiedzy. Nie trzeba było zresztą niczego zawinić, wystarczyło mieć wypielęgnowane dłonie, żeby zostać uznanym za „burżuja” i zginąć w mękach. Czasem wystarczyło też mieć nieco jedzenia, którego nie zdążyli skonfiskować poborcy. Przerażeni ludzie, licząc na względy oprawców, donosili jeden na drugiego. Zdarzały się wypadki, że dzieci donosiły na rodziców, a wtedy władza w szybkim tempie czyniła je sierotami. Stalin skazywał na zagładę całe narody. Kilka milionów Ukraińców zmarło z głodu, bo Stalin kazał zabrać im zapasy żywności. Kazał też wysiedlić dziesiątki tysięcy Tatarów z Krymu. Przewożeni bydlęcymi wagonami, trasę wygnania znaczyli tysiącami mogił. Mimo zastępów usłużnych dworzan, Stalin nie ufał nikomu. Z obawy przed utratą władzy kazał zgładzić prawie wszystkich towarzyszy z lat rewolucji i wymordował większość wyższych dowódców Armii Czerwonej. Otoczony murami i setkami ochroniarzy, zamykał się coraz bardziej w sobie. Gdy zęby Stalina zaczęły się psuć, jego najbliżsi współpracownicy nie mieli odwagi podpowiedzieć mu, żeby skorzystał z usług dentysty. Zaraz by pomyślał, że chcą go uśmiercić jakimś zastrzykiem lub trucizną w preparacie dentystycznym.

Zaczęli więc niby przypadkiem wychwalać świetne uzębienie kucharza. Poprosili go też, żeby się szeroko uśmiechał, licząc, że Stalin sam zapragnie poprawić swoje uzębienie. Ale stary satrapa nie lubił uśmiechniętych, gdy sam był ponury. Kucharz i tak miał szczęście, że Stalin obrzucił go tylko przekleństwami. Pewnego ranka na początku marca 1953 roku Stalin nie wyszedł ze swojego pokoju w podmoskiewskiej daczy. Najbliższa świta Stalina – Chruszczow, Beria, Mołotow i inni – zostali wezwani przez ochronę. Gdy weszli do sypialni, okazało się, że dyktator leży na podłodze. Był sparaliżowany. Gdy odzyskał przytomność, Beria zaczął całować ręce Stalina. Gdy ten znów stracił przytomność, służalec splunął i obrzucił umierającego przekleństwami.

Zarówno on, jak i pozostali mieli nadzieję, że szef umrze. Być może sami się do tego przyczynili. Wiedzieli, że inaczej mogą podzielić los poprzedników. Wieczorem Stalin zaczął umierać. Jego córka, Swietłana Alliłujewa, wspominała potem, że agonia była straszna. „Lekką śmierć Bóg daje tylko bardzo bogobojnym” – napisała. Stalin patrzył na zebranych okropnym wzrokiem, pełnym trwogi przed śmiercią. „Nagle podniósł do góry lewą rękę (tę, którą mógł ruszać) i ni to wskazał nią na górę, ni to pogroził nam wszystkim. (...) W następnej chwili jego dusza, zrobiwszy ostatni wysiłek, wyrwała się z ciała” – wspominała córka. Czy było to tak i czy rzeczywiście działo się to – jak podano – 5 marca, nie wiadomo. Prawdopodobnie Stalin zmarł wcześniej, lecz jego następcy potrzebowali czasu, żeby przygotować się do przejęcia rządów. Po gigantycznym pogrzebie nastąpił czas walki o władzę. Zdołał ją przejąć Nikita Chruszczow. On ujawnił część zbrodni Stalina, a współwinnym ogłosił Berię, którego wkrótce rozstrzelano. Osiem lat po śmierci Stalina jego ciało usunięto z mauzoleum i pochowano pod murem Kremla.

Józef Stalin (1878–1953)
Komunistyczny przywódca Związku Radzieckiego. Naprawdę nazywał się Josif Wissarionowicz Dżugaszwili. Był Gruzinem. Jako młodzieniec odbył naukę w prawosławnym seminarium duchownym. Nie przyjął jednak święceń. Zamiast tego związał się z bolszewikami. Żeby zdobyć pieniądze na działalność partii, brał udział w krwawych napadach na banki. Gdy po rewolucji 1917 roku bolszewicy zdobyli władzę w Rosji, został współpracownikiem Włodzimierza Lenina. Po śmierci wodza rewolucji przejął całą władzę w państwie. Stalin zajadle zwalczał religię. W jej miejsce, w ramach tzw. kultu jednostki, postawił sam siebie. Za jego rządów zamordowano w Związku Radzieckim około 50 milionów ludzi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.