niedziela, 18 kwietnia, 2010r.

publikacja 18.04.2010 18:50

Hau, Przyjaciele!
Od tygodnia Pan Nie odchodzi od telewizora. Najpierw byłem z tego powodu bardzo zadowolony. Na dworze deszcz, zimno, a przy moim Panu przytulnie i bezpiecznie. Rozkładałem się szeroko, zajmowałem połówkę kanapy. Jedyna moja uwaga dotyczy tego, że brakowało mi podjadania. Podobno wiadomości były tak ważne, że nie można jeść. E, tam, ja zawsze mogę. W piątek zacząłem jednak niespokojnie węszyć. Zaświeciło słońce. Miałem ogromną ochotę na daleki spacer. Tymczasem Pan nie ruszał się nadal, a nawet jakby zwiększył intensywność oglądania. Całe szczęście, że słońce podziałało też na Paulinę i Jadzię. Wyciągnęły z garażu rowery i urządzały wycieczki na pola. Lubię jeździć z dziewczynami. Absolutnie się nie spieszą. Co jakiś czas robią przerwy, by omówić niezwykle ważne sprawy klasowe. Mam wówczas pełną wolność. Wieczorem Pan się jednak otrząsnął i zaprosił Panią oraz mnie na daleki spacer. Chociaż byłem zmęczony wyprawą rowerową, to się zgodziłem. Przez tyle dni on rozumiał moją potrzebę leżenia na kanapie. Teraz ja rozumiem jego potrzebę ruchu , który jest najlepszym sposobem na odreagowanie stresu. Cześć, Tobi.



  • Poprzednie dni:.