piątek, 4 września, 2009r.

publikacja 03.09.2009 22:51

Hau, Przyjaciele!
Już zapomniałem, że były kiedyś jakieś wakacje. Zresztą, Paulina i Kuba żyją tylko szkołą. A ja? Stanę się chyba ospałym psem, wciąż zakopanym w szmatkach swojej wiklinowej budki. Dzisiaj o mało nie wpadłem w depresję, gdyż Pani pociągała nosem i węszyła wołając, że czuje coś gnijącego w kuchni. Przylgnąłem do mojego kocyka i drżałem pełen słusznych obaw. Nagle Pani przykucnęła, ujrzałem jej twarz tuż przy wejściu do mego "domku". "Tobi, wyłaź, wytrzepię twój kocyk"- usłyszałem złowieszcze słowa. Próbowałem stac się ciężki, nie do ruszenia, ale Pani to bardzo uparta i władcza osoba. Znalazła wszystkie moje skarby, które miały mi osłodzic chwile samotności- kilka starych skórek z kiełbasy, kawałek gnijącego mięsa, dwa cukierki, plaster starego sera. No i co? Mam leżec w sterylnie czystej budce i czekac, aż ktoś wróci ze szkoły lub z pracy? Na szczęście Kuba zaspał i zostawił pościel oraz piżamę. Dlatego dzisiejsze oczekiwanie należało do udanych. A gdy się dowiedziałem, że przed nami dwa wolne dni, to humor mi się polepszył. Nawet się łaskawie zgodzę, by rodzina poszła do kościoła na mszę pierwszopiątkową. Cześc. Tobi.


  • Poprzednie dni:.