poniedziałek, 2 lutego, 2009r.

publikacja 02.02.2009 10:27

Hau, Przyjaciele!
Zaczynamy drugi tydzień ferii. Zadowolony wpakowałem się po wyjściu rodziców na tapczan Kuby. On dłużej i mocniej śpi, więc czuję się u niego mniej zagrożony wyrzuceniem. Nagle ktoś gwałtwonie zapukał. Podniosłem straszny rwetes. Rozbudzone dzieci podbiegły na bosaka do drzwi. A tam nasza sąsiadka, pani Maria, z małym kotkiem! Mały, ale już prychnął w moją stronę. "Przetrzymajcie to maleństwo, bo ktoś ją wyrzucił koło kościoła. Na Matki Bożej Gromnicznej powinnam raczej małego wilczka przynieść, ale ta kotka to też mały drapieżnik". No tak- Jadzia i Łukasz wyjechali na ferie, więc my zostaliśmy tak hojnie obdarowani. Stara kocica pani Marii już jest bardzo chora, nie dałaby rady dopilnować szalonej młodej kotki. A ja? Jako pies w kwiecie wieku mogę się wziąć za tresurę czarnulki. Zacząłem, ledwie ją postawiono na podłodze. Pogoniłem przez całe mieszkanie. Muszę sprawdzić, w jakim tempie biega. Paulina się zupełnie niepotrzebnie zdenerwowała. Myślę, że dam sobie rady z tresurą, tylko martwi mnie sprawa pożywienia. Na wszelki wypadek pobiegłem do swoich misek i zjadłem wszystko, co było. Bo zniosę wiele, ale jedzeniem dzielić się nie będę. Cześć. Tobi- wychowawca kotki.



  • Poprzednie dni:.