poniedziałek, 12 maja, 2008r.

publikacja 11.05.2008 20:21

Hau, Przyjaciele!
Niedziela, w dodatku uroczystość Zesłania Ducha Świętego, a ja ciężko pracowałem. Jako niania! Podobno był taki pies w pięknej książce o Piotrusiu Panu. Nie wiem, nie czytałem. Natomiast wczoraj przyjechała do nas miła ciocia Małgosia i jej mała córka Daria. Powitałem je serdecznie, chociaż cała rodzina na mnie krzyczała, że nie wolno, że przestraszę dziecko. Od razu poczułem, że Daria bardzo się mną interesuje. Zaraz po obiedzie wyjechaliśmy nad wodę. Paulina pozwoliła, by mała mnie prowadziła na smyczy. Udawałem, że ciągnę, by mogła mną rządzić. A ona nazwała się super nianią. Pokrzykiwała na mnie, szarpała, a ja udawałem niegrzecznego pieska, lecz cały czas pilnowałem dziecka! Bo przecież jestem psem ochroniarzem, psem obronnym, psem taktycznym. Dorośli rozmawiali, a Daria rzucała mi kamienie do wody, co bardzo lubię. Wydaje mi się, że my bawiliśmy się lepiej od Pauliny, która chyba się trochę nudziła zamiast właczyć się do zabawy. Wskakując po raz dziesiąty do wody, pomyślałem, że przydałoby się małe dziecko w rodzinie. Bo ja wcale nie lubię leniuchowania, ja bym je wychował, zajął się nim. Tylko komu i jak o tym powiedzieć? Cześć. Tobi.


  • Poprzednie dni:.