wtorek, 1 stycznia, 2008r.

publikacja 01.01.2008 22:46

Hau, Przyjaciele!
Dziwnie zaczyna się Nowy Rok. Wszedłem w ten czas bardzo ostrożnie i nieufnie, bo przecież wciąż słyszę petardy, które odbierają mi wszelką radość życia. Rodzina też jakaś osłabiona: spali nienormalnie długo, a potem każdy snuł się rozbity po mieszkaniu. Dopiero po południowej mszy Pan zarządził rajd po krewnych z noworocznymi życzeniami. Byłem zachwycony! Wszędzie szliśmy pieszo. Po drodze wywąchałem paskudne petardy i dwie z nich próbowałem zakopać w śniegu. Jednocześnie przestałem się ich bać. A u babć zostałem solidnie poczęstowany, wszyscy mieli świetne humory, było dużo śmiechu. Jedni drugim życzą spełnienia marzeń. No to może od jutra dzieci będą już zawsze miały ferie? Bo jakoś nie chcę znowu zostawać sam w domu. Mój rytm dnia przystosował się do nieustannej obecności rodzinki. Przekonam się, czy te życzenia dotyczyły też psich marzeń. Cześć. Tobi.


  • Poprzednie dni:.