środa, 4 lipca, 2007r.

publikacja 03.07.2007 22:35

Hau, Przyjaciele!
Wyruszymy do Rycerki jak Mojżesz do Ziemi Obiecanej! Dopiero po obiedzie. Najpierw są zabawy wokół domu, na który wciąż spadają "plagi". Najpierw walka ze śmieciami- zbieranie, sortowanie, wynoszenie worków. Potem pani Maria zawołała, że w pobliskim lasku jest plaga jagód. No to zaczęło się zrywanie tych pysznych kuleczek. Paulina najpierw mnie karmiła, ale potem dziewczyny zachęciły mnie do samodzielnego zrywania. Po obiedzie spadła na nas plaga brudnych naczyń. Byłem bardzo niespokojny, gdyż rozumiałem, że wreszcie wyjdziemy z naszego Egiptu. Dlatego nawet nie wyjadłem miski Funi. Stara kocica spoglądała na mnie zezem i troche się krztusiła. "Zbiórka!"- ogłosił wreszcie ksiądz Wojtek. Dzieci stawiły się w dwie minuty i ruszyliśmy w dół. Biegłem, ile sił w łapach i myślałem, czy rzeka w Rycerce nie jest dla mnie za głęboka? Czy ktoś mnie przeniesie? Przy kim iść, by było najbezpieczniej? Tak się wczułem, że prawie czułem goniące nas wojska faraona. Lecz to były krowy, na których wyżyłem wreszcie wszystkie złe emocje. Cześć. Tobi.


  • Poprzednie dni:.