środa, 7 lutego, 2007 r.

publikacja 06.02.2007 22:34

Hau, Przyjaciele!
Co to jest bal? Nikt mi tego nie tłumaczy! Tymczasem to słowo numer jeden od wczoraj. W domu nerwowo i wesoło. Rodzice żartują i kpią. Dzieci bardzo przeżywają przygotowania do zabawy. Paulina robi chyba większe porządki w swoich ubraniach. Wszystko wyrzuciła z szafek. Pojęcia nie mam, po co prawie każdą rzecz przymierza przed lustrem. W końcu pobiegłem z nią do Jadzi. Tam też porządki. Na szczęście jedna drugą pochwaliła za fantastyczny wygląd. Dlatego w lepszym nastroju wróciliśmy do domu. Ale po chwili aż uszy postawiłem z wrażenia. Kuba prosił siostrę, by zdecydowała, w czym ma jutro iść! Nic z tego nie rozumiem. Przytuliłem się do Pani odpoczywającej na kanapie. Telefon. Pani odbiera, słucha i coraz bardziej się uśmiecha. "Dzieci, my z tatem też idziemy na bal!" Ojej, teraz rodzice będą robili porządki w szafkach. Rozumiem, że bale są po to, aby ludzie sprzątali. Cześć. Tobi.