wtorek, 12 grudnia, 2006r

publikacja 11.12.2006 22:41

Hau, to ja!
Nie ma śniegu. Dzieci twierdzą, że on jest bardzo potrzebny na święta. Dorośli chętnie się obejdą, oni wciąż myślą o wygodzie i oszczędzaniu. A ja lubię każdą pogodę! Najważniejsze, żebym mógł biegać po ogrodzie i na pola, do Babci i czasami do sklepu. Właśnie dzisiaj Paulina i Jadzia wzięły mnie na zakupy. Całą drogę rozmawiały o kupowaniu prezentów. Dziewczyny nie mogły mnie nigdzie przywiązać, więc wszedłem z nimi do środka. W ciasnym wnętrzu było wszystko! Usiadłem w kącie, by nikt mnie nie nadepnął, a one oglądały skarpetki, rajstopy, kosmetyki, pudełka, wstążki. Dziwna sprawa. Ja myślałem, że Boże Narodzenie to urodziny Jezusa. To On powinien dostać niespodzianki! Tymczasem do środka weszła rozmowna babcia z wnuczką. Usłyszałem, że na świąteczne prezenty trzeba zasłużyć! Hm, dziwne pomysły. "A ty, piesku, o czym marzysz?" dziewczynka pogłaskała mnie. Zmarszczyłem czoło. Chcę, by mnie dalej kochali i żebym ja mógł kochać. Nie wiem, czy na to zasłużyłem. Wyszliśmy ze sklepu, a Jadzia bardzo się denerwowała, że z Panem Bogiem nie załatwia się handlowych transakcji! Więc nie trzeba być grzecznym? No to pogoniłem kota i to jak! Cześć! Tobi.