sobota, 4 listopada, 2006r.

publikacja 04.11.2006 08:52

Hau, Przyjaciele!
Wczoraj wieczorem Kuba wrócił bardzo zły. Huknął ostro na Paulinę i szybko zamknął się w pokoju. Czułem, że mu ciężko, więc stałem pod drzwiami i coraz natarczywiej skrobałem je. Pani mnie wpuściła. Chłopak siedział przed komputerem, słuchawki miał na uszach, wpatrywał się tępo w ekran, ale niewiele chyba widział, bo wzdychał i wzdychał. Wspiąłem się więc na jego kolana i zacząłem lizać po rękawie bluzy. Zwycięstwo! Kuba uśmiechnął się, wziął mnie na kolana i machinalnie głaskał po łbie. No to liznąłem go w ucho i wreszcie zaczął mówić: życie jest ciężkie, dziewczyny okropne, zwracają uwagę tylko na chamskich chłopaków, podziwiają wysokich i wysportowanych brunetów ubranych w markowe ciuchy. Zeskoczyłem na podłogę, urządziłem taniec radości, podrzuciłem nosem małą piłeczkę, wygłupiałem się jak szczeniak, byle Kubę odwieść od złych myśli. U nas- psów- sprawa jest prosta, nam pomaga instynkt, a ludzie muszą się tak męczyć z różnymi problemami. A już Kuba ma z dziewczynami same kłopoty. Prawie takie jak ja z kotami, które mnie lekceważą, wchodząc bezczelnie do naszego ogrodu. Dlatego idziemy na obchód terytorium. Cześć Tobi.