Z kotem o papieżu

Beata Zajączkowska

|

MGN 01/2008

publikacja 05.12.2007 19:58

Specjalnie dla „Małego Gościa” rozmowa z Jeanne Perego, autorką książki „Joseph i Chico”

Napisała Pani pierwszą w życiu książkę dla dzieci i od razu stała się ona bestsellerem. Co zadecydowało o sukcesie? – Pomógł mi kot (śmiech). Kiedy ogłoszono, że papieżem został wybrany kard. Józef Ratzinger, rozdzwoniły się dzwony. Ludzie na ulicy uśmiechali się, a ja zadawałam sobie pytanie, ilu z nich zna nowego Papieża. Najpierw sama solidnie przestudiowałam życie Benedykta XVI. Chciałam dobrze poznać Papieża, by wiedzieć, jakie miejsca były dla niego ważne. Tym bardziej że też mieszkam w Bawarii. Pomyślałam,że ta niezwykła postać może zafascynować również dzieci. I tak narodził się pomysł napisania książki dla najmłodszych. A potem okazało się, że był to strzał w dziesiątkę (śmiech)!

No ale co z tym kotem? 
– Sympatyczny pręgowany rudy kot o imieniu Chico istnieje naprawdę. Ma 9 lat i żyje w Pentling, gdzie Józef Ratzinger przed przeprowadzką do Rzymu wybudował dom. Jest to kot jego sąsiadów. Kiedy kardynał przyjeżdżał na wakacje, kot przychodził do niego. Przyszły Papież karmił go, pozwalał przechadzać się po klawiaturze jego fortepianu, a gdy czytał, trzymał kota na kolanach.
 
Wiadomo, że Benedykt XVI bardzo lubi koty. Czy one są z nim również teraz, w Watykanie?
– Z tego, co wiem, obecnie Benedykt XVI nie ma żadnego kota. Znając jednak jego miłość do zwierząt, myślę, że byłby szczęśliwy, gdyby jakiś zwierzak łasił się do jego nóg w papieskim apartamencie.
 
Jak Papież zareagował, gdy dowiedział się, że o jego życiu opowiada kot?
– Pokazałam Papieżowi książkę i wydaje mi się, że był bardzo zadowolony z tego pomysłu. A jego osobisty sekretarz ksiądz Georg Gänswein napisał do książki piękny wstęp. Pisze w nim, że nawet z kociej perspektywy widać, że Papież jest przyjacielem Chrystusa. I że tym, co zwycięża na świecie, jest Miłość.
 
Czego dzieci mogą nauczyć się od Benedykta XVI?
– Jest to człowiek, który broni zdecydowanie wartości nieprzemijających. Jest oddany drugiemu człowiekowi, jest pracowity i konsekwentny. Dziś nie ma już wielu takich ludzi.
 
Jak najmłodsi komentują książkę?
– Dzieci przyjaciół powiedziały mi: „Bardzo fajna jest historia tego kota, ale i życie tego Pana jest niezwykle interesujące (śmiech)...
 
Będzie ciąg dalszy historii Benedykta XVI?
– Być może. Trzeba o to zapytać kota Chico...
 
„Joseph i Chico”
Autorka:
Jeanne Perego
Ilustracje: Donata Dal Molin Casagrande
Wydawnictwo: Edizioni Messaggero Padova

Po raz pierwszy biografię Papieża opowiada... kot. Miała to być książka dla dzieci, ale sięgną po nią także dorośli czytelnicy. – Ileż to różnych rzeczy wypisuje się codziennie i opowiada o Papieżu! Tu znajdziecie biografię zupełnie inną niż wszystkie – pisze osobisty sekretarz Benedykta XVI ksiądz Georg Gänswein we wstępie do książki „Joseph i Chico”. Chico opowiada o życiu swego przyjaciela Papieża, o jego narodzinach chłodną nocą 1927 r., o pierwszym misiu otrzymanym pod choinką. O tym, że już jako trzylatek miał powiedzieć, że kiedyś będzie kardynałem. A potem całe lata marzył, by zostać malarzem.
 
Rudy pręgowany kot zdradza, że pewnego dnia młody Ratzinger „musiał wstąpić do wojska i pójść na wojnę”. Przyjaźń między kardynałem a jego czworonożnym pupilem nie była jednak usłana różami. W jednym z rozdziałów skruszony Chico zwierza się, że pewnego wieczoru nie wytrzymał i podrapał Josepha Ratzingera: „Prosił, żebym wyszedł z domu i trochę się przewietrzył, a ja nie chciałem w ogóle o tym słyszeć i... wyciągnąłem pazury. Od razu mi przebaczył, dodając: Ale nie rób tego więcej”. Kot wspomina też dzień wyboru Josepha Ratzingera na papieża: „16 kwietnia 2005 r., gdy zobaczyłem w telewizji swego przyjaciela, byłem tak przejęty, że zapomniałem upomnieć się o kolację”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.