Wiosna na boiskach

Piotr Sacha

|

MGN 04/2010

publikacja 15.03.2010 13:29

Bramki nie mają poprzeczek, zawodnicy zmieniają połowy boiska po każdym golu, a bramkarze mogą łapać piłkę nie tylko w polu karnym. Tak wyglądały początki piłki nożnej.

Wiosna na boiskach Na zdjęciu z 1890 roku piłkarze Shefield FC, najstaraszej drużyny świata fot. WIKIPEDIA

Gdy sędzia Keay zagwizdał po raz pierwszy, cztery tysiące angielskich i szkockich fanów poderwało się z miejsc. Choć 30 listopada 1872 roku w Glasgow musiało być chłodno, na Stadionie Patrick wrzało. Bo piłkarze walczyli w pierwszym w historii meczu międzypaństwowym. Dziś piłka wciąż jest okrągła, a bramki są dwie. Ale poza tym w futbolu zmieniło się bardzo wiele.

SKÓRA
Zmieniały się na przykład przepisy gry w piłkę. Przed napastnikiem stoi obrońca i bramkarz przeciwnej drużyny. Szybkie podanie, strzał, goool! Jeszcze 100 lat temu taka akcja nie mogła zakończyć się szczęśliwie. Bo do 1925 roku zawodnik atakujący musiał podczas podania mieć przed sobą aż trzech przeciwników. Inaczej byłby na spalonym. Gdy ponad 150 lat temu Anglicy zaczynali kopać piłkę, bramki nie miały poprzeczek, a każdy zawodnik mógł brać piłkę do rąk. Przypominało to trochę grę w rugby. Dopiero od 18 lat bramkarz nie może złapać piłki podanej przez swojego obrońcę. Takie zmiany w przepisach mają uatrakcyjniać sportowe widowisko. Podobnie jest z futbolówką. Ta, którą kopali nasi reprezentanci podczas Euro 2008, składała się z aż 14 połączonych ze sobą elementów. Piłka lepiej niż do tej pory trzymała się buta zawodnika. Poza tym piłkarze z jeszcze większą łatwością mogli ją podkręcać. Aż trudno dziś uwierzyć, że Pele strzelał bramki zwykłą „skórą”.

NOWA ERA
Za kilka dni rozpocznie się kalendarzowa wiosna. To oznacza, że piłkarze już dobrze zdążyli rozbiegać się na boiskach. Po zimowej przerwie wystartowały już rozgrywki ligowe, a europejskie, pucharowe pojedynki weszły w fazę play off . Nasza reprezentacja przygotowuje się do Euro 2012, aż tuż-tuż piłkarskie mistrzostwa świata w RPA. Niełatwo wyobrazić sobie, że kiedyś piłki nożnej mogło nie być. A jednak, nie było. Gdyby liczyć czas na nowo, począwszy od założenia pierwszej drużyny piłkarskiej, mielibyśmy teraz rok 153. Era futbolu rozpoczyna się w angielskim mieście Shefield. To tam w 1857 roku twórcy pierwszych zasad gry w piłkę nożną William Prest i Nathaniel Creswick założyli klub Shefield FC. Przetrwały zdjęcia pierwszych drużyn sprzed 150 lat. Czapki, spodnie, białe koszulki z długim rękawem, broda lub wąsy… Jedenastu mężczyzn nie przypominało wyglądem piłkarzy, jakich znamy z dzisiejszych boisk. Zupełnie inaczej wyglądała też ich gra. – Shefield FC jest dumnym posiadaczem Orderu Zasługi FIFA jako jeden z dwóch klubów na świecie. Tym drugim jest Real Madryt – przypomina Richard Tims, prezes klubu. Shefield FC aktualnie znajduje się w czołówce... 8. ligi angielskiej.

Z ANGLII DO POLSKI
Nowe drużyny powstawały nie tylko w Anglii. Z Wysp Brytyjskich miłość do futbolu przeszła na inne kraje, a z czasem nawet kontynenty. Piłkę zabierali ze sobą robotnicy czy handlarze wyruszający do pracy za granicę. Kopaniem piłki interesowało się coraz więcej ludzi. Zaczęto tworzyć boiska i kluby. Dziś w Polsce już ponad 400 tys. osób gra w różnych klubach piłkarskich.  W tym roku trzy drużyny naszej ekstraklasy: Ruch Chorzów, Polonia Bytom i Jagiellonia Białystok kończą 90 lat. A nie są to najstarsze polskie kluby. Cracovię założono w 1906 roku, czyli ponad 100 lat temu. Trzy lata wcześniej we Lwowie, który wtedy należał do Polski, grupa uczniów założyła Lwowski Klub Piłki Nożnej „Sława”, znany później jako Czarni Lwów. Dla chłopców ze Lwowa futbol na początku XX wieku był taką nowością, jaką dziś dla polskich uczniów jest na przykład fistball czy pétanque. Znali zasady gry, ale nie mogli podziwiać w telewizji popisów najlepszych graczy. Nie wiedzieli jeszcze, jak strzelić bramkę z przewrotki lub tak podkręcić piłkę, by trafi ć rogala.

TYSIĄC ZA ALFA
Gdy Ruch, Polonia i Jagiellonia startowały w rozgrywkach, nikt nie sądził, że kiedyś potęga piłkarska będzie potrzebowała potężnego sponsora. Bo najlepsi zawodnicy kosztują potężne pieniądze. Sto lat temu w Anglii też padały rekordy transferowe, ale daleko im było do dzisiejszych. Alf Common, napastnik – bohater pierwszego hitu na rynku piłkarskim – w 1905 roku wzbogacił klub Sunderland o tysiąc funtów. Dla porównania: supernowoczesny stadion Manchesteru United wybudowano w 1909 r. za 60 tys. funtów. Rewelacyjny David Jack, który jako pierwszy w historii strzelił gola na Wembley, w 1929 roku przeszedł z Bolton Wanders do Arsenalu za niecałe 11 tysięcy funtów.  Ceny za piłkarzy rosły z biegiem lat. Jako pierwszy do sumy miliona funtów za swoją grę zbliżył się Holender Johan Cruyff. W 1978 r. Barcelona zapłaciła za niego 922 tysiące. Dziś za taką sumę żaden klub nie sprzeda już światowej gwiazdy futbolu. Dziś transferowy rekord należy do Cristiano Ronaldo. Klub zapłacił za niego 80 milionów funtów, aby Portugalczyk mógł grać w Madrycie. Zanim padnie nowy rekord, latem zobaczymy, jak błyszczą piłkarskie gwiazdy na mistrzostwach świata w RPA

Piłka starożytna
Już mieszkańcy starożytnego Egiptu, Grecji, Chin czy Japonii kopali piłkę. Czasem gra była częścią treningu wojskowego, a czasem tylko zabawą. Prawdopodobnie najstarsze ślady futbolu pochodzą z Chin, gdzie już w V wieku przed Chrystusem kopano wypchany worek ze skóry zwierzęcej tak, by przebić go ponad tyczkami z bambusa. Ale zasady gry w piłkę nożną, jakie znamy dzisiaj, spisali ostatecznie założyciele Angielskiego Związku Piłki Nożnej w 1863 roku.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.