Spadamy na wakacje

Gabi Szulik

|

MGN 07-08/2011

publikacja 03.06.2011 10:28

Nie wystarczy mieć świadectwo trzeba dać świadectwo. Już w szkole podstawowej Karol Wojtyła dał się poznać nie tylko jako zdolny uczeń, ale również jako dobry kolega, bardzo lubiany w klasie. Koledzy mówili: „Na Lolka zawsze można było liczyć”. Potem w gimnazjum też miał najlepsze oceny z wszystkich przedmiotów, a z niektórych dostawał nawet specjalne wyróżnienie z dopiskiem: „z wielkim zamiłowaniem”.

Spadamy na wakacje

Już w szkole podstawowej Karol Wojtyła dał się poznać nie tylko jako zdolny uczeń, ale również jako dobry kolega, bardzo lubiany w klasie. Koledzy mówili: „Na Lolka zawsze można było liczyć”. Potem w gimnazjum też miał najlepsze oceny z wszystkich przedmiotów, a z niektórych dostawał nawet specjalne wyróżnienie z dopiskiem: „z wielkim zamiłowaniem”.

Karol bardzo lubił uczyć się języków obcych, szczególnie greki i łaciny, z których zresztą na maturze dostał ocenę bardzo dobrą. Podobno tata ułożył mu nawet mały, podręczny słownik polsko-niemiecki. Ale nie tylko oceny miał Karol celujące. W regulaminie szkoły był między innymi taki zapis:
„Każdy uczeń ma obowiązek:
– wszędzie i wobec wszystkich być uprzejmym i przestrzegać zasad dobrego wychowania;
– szanować wszelką własność publiczną, prywatną oraz przyrodę;
– unikać nieprzystojnego zachowania się;
– być gotowym do ponoszenia odpowiedzialności za honor własny, rodziny i szkoły;
– chronić słabszych;
– reagować na jawne przekroczenia przepisów państwowych i szkolnych przez innych”.

Spadamy na wakacje   fot. HENRYK PRZONDZIONO I nikomu nawet do głowy nie przyszło, żeby nie przestrzegać tego prawa – wspominają koledzy Karola z lat szkolnych. Tym bardziej Karol. Zawsze wzorowy, i w nauce, i w postępowaniu. I to bardzo naturalnie.

Bez przesady, czy chęci pokazania się innym. Po prostu wszędzie, w każdej sytuacji prawdziwy. I wtedy, kiedy się uczył, kiedy był w domu tylko z tatą, wśród kolegów, gdy grał z nimi na przykład w piłkę nożną i w kościele, gdy służył do Mszy św. Zawsze taki sam. Przeczytajcie obok, jakie świadectwo z „zachowania” wystawił młodemu księdzu wikaremu Wojtyle, jego pierwszy proboszcz w Niegowici.

Jeszcze kilka, no, może kilkanaście dni i każdy z Was też dostanie świadectwo. Będą różne. Niektórzy od pierwszej klasy podstawówki dostają najlepsze stopnie, świadectwa z paskiem, wygrywają olimpiady przedmiotowe, celująco piszą testy. I bardzo dobrze. I chwalić Pana Boga, że daje Wam takie zdolności, i że potraficie z nich korzystać. Wiedza jest ważna i potrzebna.

Ale oprócz ocen z poszczególnych przedmiotów, jest jeszcze ocena z zachowania. I w życiu ta ocena jest najważniejsza. Chodzi o to, żebyś zawsze był człowiekiem. Żebyś nie tylko miał świadectwo z celującymi stopniami, ale jako ochrzczony, również dał świadectwo, że wierzysz Panu Jezusowi. W wakacje też.

Pozdrawia Was Gabi Szulik

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.