Słowa dzwoniące w uszach

Tomasz Rożek

|

MGN 07-08/2010

publikacja 02.06.2010 09:22

Siedmioletnia Estera ubrana w łachmany opowiadała o swoim zburzonym domu. – Zapisz moje imię – poprosiła. – Zapisz je sama – powiedziałem, podając notes. – Nie potrafię... Nigdy nie zapomnę tego dziecka.

Słowa dzwoniące w uszach Najtrudniej rozmawia się z ludźmi dotkniętymi tragedią fot. Józef Wolny

Kilka tygodni temu pojechałem na Haiti. Do miejsca, do ludzi od dziesiątków lat zapomnianych przez „cywilizowane” kraje Zachodu. Do kraju, który nawiedzają wszystkie możliwe nieszczęścia i klęski. Głód, huragany, susze, a teraz jeszcze trzęsienie ziemi. Na Haiti przeżyłem przygodę, której nie zapomnę do końca życia.

GRUZOWISKO W STOLICY
W połowie stycznia tego roku, w ciągu kilkunastu, może kilkudziesięciu sekund stolica Haiti, Port-au-Prince, zamieniła się w gruzowisko. Zginęło około 230 tysięcy ludzi. To liczba tak ogromna, że nie potrafimy jej sobie nawet wyobrazić. Tyle ludzi mieszka w sporym mieście, na przykład takim jak Częstochowa Ponad milion ludzi na Haiti nie ma do tej pory dachu nad głową. Mieszkają na ulicach, pod prowizorycznymi namiotami, w slumsach. Trzy miesiące po trzęsieniu ziemi rozpoczynał się na Haiti przerwany kataklizmem rok szkolny i... pora deszczowa, a z nią nowa tragedia. W tym czasie byłem na Haiti. Namioty, a właściwie szałasy pod naporem padającego deszczu nie wytrzymywały obciążenia. Po gołych zboczach gór schodziły lawiny błotne. Haitańczycy z biedy wycięli prawie wszystkie drzewa. Na prąd czy gaz stać tutaj bardzo niewielu. Setki tysięcy ludzi uzależnionych jest od pomocy innych. I jeszcze dzieci chwytające za nogi każdego, kto wygląda na przybysza z zewnątrz, i rodzice – w ich oczach widać ogromną troskę.

SMUTNE SPOTKANIA
Nigdy nie zapomnę tego, co przeżyłem na Haiti. Do końca życia będą mi dzwonić w uszach słowa ojca proszącego o pieniądze na jedzenie dla swojej córki. Będę pamiętać słowa 20-letniego Jonasa, mojego przewodnika, który powiedział, że nie widzi żadnej przyszłości, że nie ma już żadnej nadziei. Nie zapomnę ubranej w łachmany siedmioletniej Estery opowiadającej przy ruinach katedry o swoim zburzonym domu. – Zapisz moje imię – prosiła. Gdy podałem jej notes i poprosiłem żeby sama je zapisała, powiedziała: „Nie potrafię...”. Na Haiti większość nie potrafi ani pisać, ani czytać. Pamiętam też słowa Richarda Roya, lekarza ochotnika z kanadyjskiego Czerwonego Krzyża. – Przez 30 lat swojej praktyki lekarskiej nie widziałem tylu umierających dzieci, co przez ostatni miesiąc pracy w szpitalu polowym na Haiti – powiedział.

PRZYGODA ZMIENIA
Człowieka, jego charakter, kształtuje to, co sam przeżył, czego doświadczył. Można powiedzieć, że człowieka kształtują przygody. Każde przeżycie, każda przygoda nas zmienia, każda pozwala spojrzeć na świat inaczej. Niektóre przygody powodują, że jesteśmy mądrzejsi, inne, że poznajemy nowych przyjaciół. Są i takie przygody, dzięki którym człowiek staje się bardziej wrażliwy, bardziej wyrozumiały. Nie wszystkie są przyjemne, nie wszystkie wywołują uśmiech. Niektóre wspomina się ze łzami.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.