Wybierałem kościół

Piotr Sacha

|

MGN 10/2010

publikacja 16.09.2010 14:32

Rozmowa z bramkarzem Mariuszem Pawełkiem, ministrantem z sześcioletnim stażem.

Wybierałem kościół Mariusz Pawełek bramki Wisły Kraków broni od 4 lat PAP/GRZEGORZ MICHAŁOWSKI

 

MAŁY GOŚĆ: Jak to jest być ministrantem w Lubomi koło Wodzisławia Śląskiego? 
MARIUSZ PAWEŁEK: – Super wspominam tamte lata. Ministrantem w parafi i św. Marii Magdaleny w Lubomi zostałem w drugiej klasie. I byłem nim aż do ósmej klasy. Służyliśmy praktycznie codziennie do Mszy. Albo rano, albo wieczorem. Pamiętam pobudki o godzinie 6.30. O 7.00 Msza. A po Mszy prosto do szkoły. Po południu trening. 
 
Do kościoła czy na trening? Musiał Pan stawiać sobie takie pytanie? 
– Czasem, niestety, musiałem. Jako trampkarz grałem w klubie w Lubomi. Treningi mieliśmy w poniedziałek, środę i piątek. Popołudniami służyłem zwykle do Mszy we wtorki i czwartki. Ale czasem Msza zbiegała się z treningiem. Trener powiedział mi kiedyś: „Albo kościół albo treningi”. Wybierałem kościół. 
 
I wypadał Pan ze składu…  
– Były problemy ze składem drużyny. „Nie trenowałeś tyle dni, co inni, więc nie mogę cię wstawić do składu” – słyszałem od trenera. Ale jakoś próbowałem nadrabiać zaległości. Wtedy trochę broniłem, ale głównie grałem jako prawy obrońca. Czasem, gdy brakowało bramkarza, stawałem między słupkami. 
 
Kiedy na stałe założył Pan rękawice bramkarskie? 
– Gdy miałem 14 lat. Rok później przeszedłem do Odry Wodzisław. Nie byłem już wtedy ministrantem. 
 
 A turnieje ministranckie? 
– Było ich bardzo dużo. Najczęściej graliśmy z ministrantami z okolicznych parafi i. Zwykle przyjeżdżali do nas, bo w Lubomi mieliśmy duże boisko. Nieraz trzeba było przełknąć gorycz porażki. Ale częściej to my byliśmy górą. I uzbierało się trochę pucharów. 
 
 Dlaczego został Pan ministrantem? 
– Ksiądz namawiał mnie, żebym był ministrantem tak, jak mój o sześć lat starszy brat. Później dołączył jeszcze drugi brat rok ode mnie młodszy. I zrobiła się tradycja rodzinna. Pochodzę z wielodzietnej rodziny. Mam sześciu braci i cztery siostry. Ale z tego grona tylko ja gram w piłkę. 
 
Był Pan lepszym bramkarzem czy ministrantem? 
– Chyba pół na pół (śmiech). Chciałem być dobry we wszystkim. 

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.