Rozmówki na chodniku

Piotr Sacha

|

MGN 10/2010

publikacja 16.09.2010 14:28

Za trzy minuty spektakl. „O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do ciebie uciekamy” – szepcze w myślach aktor i... wychodzi na scenę.

Rozmówki na chodniku Aktor w garderobie Teatru Bagatela fot. TOMASZ JODŁOWSKI

 

Marcina Kobierskiego można zobaczyć w krakowskich teatrach Bagatela i Stu. Pojawił się też w serialach telewizyjnych: „Graczykowie, czyli Buła i spóła”, „Pierwsza miłość”, „Majka”. W teatrze grywa i w komediach, i w poważnych sztukach. Z niewidomymi aktorami zagrał... Koziołka Matołka.
 
ROLE NIE DLA MNIE
Przed występem wzywam św. Genezjusza, patrona aktorów – opowiada aktor. – Odmawiam krótką modlitwę. – A grę ofi arowuję w jakiejś intencji – dodaje. – Czasem rola jest trudna do odegrania. Wtedy myślę: „Panie Boże, czy ta intencja wymagała aż takiej ofi ary?” – śmieje się pan Marcin. – Jestem optymistą i mam raczej łagodny charakter, dlatego cieszę się, gdy mogę zagrać czarny charakter, czyli kogoś mało sympatycznego – opowiada. Są takie role, których Marcin Kobierski nie zgodziłbym się zagrać. – Raz odmówiłem, gdy okazało się, że w przedstawieniu wyśmiewany jest Kościół – wspomina pan Marcin. – Innym razem miałem wystąpić nago. To miało być śmieszne, bo to była komedia – dodaje. Stwierdziłem, że po prostu tego nie chcę.
 
AKTOR TO MOJE POWOŁANIE
Już w szkole podstawowej był pewien, że chce być aktorem. – Miałem siedem lat, gdy trafi łem do dziecięcego teatrzyku Widziadło – wspomina. – Dom kultury był moim drugim domem. Ale początki były trudne. Dostałem pierwszą rolę. Już byłem przygotowany do występu, gdy przed premierą usunięto ją ze scenariusza. A ja miałem dołączyć do tłumu – dodaje. W liceum artystyczno-teatralnym wciąż grywał w Widziadle. – Nasz teatrzyk najpierw był dziecięcy, a później młodzieżowy, prawie studencki – tłumaczy aktor. Szkoła, teatr, ale i Ruch Światło–Życie – tak pan Marcin wspomina swoje szkolne lata. Najpierw należał do Oazy Dzieci Bożych, potem do oazy młodzieżowej. Mieszkał w Krakowie, w parafi i św. Maksymiliana Kolbe. Był w klasie maturalnej, gdy pojawił się pomysł, żeby przygotować spektakl o św. Maksymilianie. Chciał nawet – jak on – zostać franciszkaninem. – Po maturze wstąpiłem więc do nowicjatu. – opowiada Marcin Kobierski. – Po tygodniu stwierdziłem, że moim powołaniem jest jednak aktorstwo. Na egzamin do szkoły teatralnej szedłem już na luzie – śmieje się. – Stwierdziłem, że nie za wszelką cenę muszę być aktorem. Co ma być, będzie. I... zostałem aktorem.
 
MOJA PRZYJACIÓŁKA FAUSTYNA
Co pewien czas pan Marcin zjawia się w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach z nowym scenariuszem. Siostry zakonne prowadzą tam Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy dla dziewcząt i razem z nimi od 10 lat przygotowują spektakle o św. Faustynie. – W tym roku akcja przedstawienia toczy się w niebie. Święci świętują, bo 10 lat temu dołączyła do nich siostra Faustyna – opowiada o październikowym spektaklu scenarzysta aktor. Marcin Kobierski przeczytał „Dzienniczek” św. Faustyny Kowalskiej, więc bardzo dobrze zna jej życie. „Mały Gość” też przekonał się o tym, bo pan Marcin napisał scenariusz do komiksu „Faustyna”, dołączonego do majowego numeru. – Łagiewniki to jedno z najbliższych mi miejsc – mówi aktor.
 
TAK SOBIE ROZMAWIAM
Nie tylko dla Łagiewnik Marcin Kobierski pisze scenariusze teatralne. Często spotyka się też z młodymi aktorami. Prowadzi warsztaty teatralne w szkołach, podczas rekolekcji czy Ignacjańskich Dni Młodych. Pomaga również teatrom oazowym. A co roku przez osiem dni jeździ do Trzebini, gdzie 34-osobowa grupa parafi an tworzy własny teatr. – Przeważnie przygotowuję scenariusze do jasełek czy na Wielki Post – mówi Marcin Kobierski. – Nazywam te sztuki teledyskami. Bo więcej niż słów, jest w nich muzyki i obrazów. Panu Marcinowi pomysłów na kolejne przedstawienia nie brakuje. – Lubię prowadzić rozmówki z Panem Bogiem, gdy na przykład idę chodnikiem albo czekam na kogoś – uśmiecha się. – Tak sobie rozmawiamy o zwykłych, nie zawsze poważnych sprawach

 


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.