Świat nie z tego świata

Tomasz Rożek

|

MGN 02/2009

publikacja 12.01.2009 14:04

Co zrobić, gdy wszystko, co warte zwiedzenia znajduje się pod wodą? Wydobywać zabytki na powierzchnię? A co, jeżeli są nimi port, nabrzeża, ba, nawet całe świątynie? Lepiej muzeum wybudować pod wodą, a to, co zalane, zostawić w świętym spokoju.

Świat nie z tego świata Podwodne muzeum będzie wybudowane ze szkła i aluminium. Z części naziemnej długie tunele będą prowadzić 7 m w głąb do części podwodnej. fot. JACQUES ROUGERIE ARCHITECT

Jacques Rougerie jest znany w całym (architektonicznym) świecie. Projektuje budowle związane z wodą. Muzea morskie, centra naukowe, oceanaria. Jego projekty są nie z tego świata. A przynajmniej do niedawna były. Tego, co Rougerie projektował, nikt nie potrafił wybudować. Inżynierowie nie znali materiałów na tyle wytrzymałych, a równocześnie lekkich i elastycznych, by utrzymały powstałe w głowie architekta kształty. Teraz podobno jest inaczej. Właśnie władze Egiptu zamówiły u Jacquesa Rougerie projekt muzeum, które częściowo będzie znajdowało się na dnie morza.

Centrum świata
Aleksandria była kiedyś jednym z najważniejszych miast na świecie. Pewnie dzisiaj już dawno by nie istniała, gdyby do małej osady rybackiej (o nazwie Rhakotis) nad brzegiem Morza Śródziemnego 7 kwietnia 332 roku p.n.e. nie przybył wielki władca starożytnego świata Aleksander Macedoński. Źródła historyczne podają, że Aleksander, inaczej zwany III Wielkim, założył miasto i nazwał je swoim imieniem. W rzeczywistości przebudował już istniejącą osadę Rhakotis. Aleksandria miała być centrum świata. Centrum kultury i nauki, ale także handlu. I była. Przez prawie tysiąc lat Aleksandria była stolicą Egiptu. W czasie, gdy miasto zdobywali muzułmanie, doszczętnie zniszczono największą w tamtych czasach na świecie bibliotekę. Biblioteka Aleksandryjska zawierała dziesiątki tysięcy woluminów z całego znanego wówczas świata. W Aleksandrii funkcjonował przepis, że każdy, kto odwiedza miasto, musiał zostawić wszystkie swoje księgi w depozycie biblioteki. Tam były one kopiowane.

Wydobywać, czy zostawić
Aleksandria jest dzisiaj jednym z największych miast w Afryce. Mieszka w niej ponad 4 miliony osób. Byłaby celem wielu turystów, gdyby nie to, że w mieście nie ma zbyt wielu atrakcji. Jak to możliwe, skoro miasto istnieje od kilkudziesięciu wieków i przez wiele setek lat było stolicą ważnego i potężnego państwa? Stara Aleksandria została zatopiona – jak domyślają się naukowcy – w wyniku ogromnej fali tsunami, powstającej wtedy, gdy dojdzie do trzęsienia ziemi, którego epicentrum jest pod wodą. Aleksandria rzeczywiście leży na terenie aktywnym sejsmicznie. I pojawia się problem. Jak pokazać światu piękno starożytnego, ale niestety zatopionego miasta? Wydobywać je po kawałku na powierzchnię? Rekonstruować? A może skonstruować flotyllę małych łodzi podwodnych, w których turyści zwiedzaliby zatopiony świat? Władze Egiptu wpadły na jeszcze inny pomysł. Poprosiły znanego architekta o zaprojektowanie podwodnego muzeum.

Muzeum pod wodą
Część powierzchni wystawowej będzie znajdowała się na lądzie. Tutaj prezentowane będą eksponaty, które spod wody już zostały wyłowione i opisane. Z części naziemnej długimi tunelami będzie można dostać się do muzeum pod wodą. Muzeum będzie wybudowane ze szkła i aluminium. A wszystko po to, by każdy mógł podziwiać nieistniejące już dzisiaj miasto. A w Zatoce Aleksandryjskiej jest co podziwiać. W odkrytym w latach 90. XX wieku zatopionym mieście do dzisiaj oznaczono ponad 2 tysiące zabytków. Jest wśród nich stare nabrzeże, do którego w starożytności cumowały statki. Ale także ruiny wielu budynków, np. pałacu królowej Kleopatry. Są także zatopione w wyniku katastrof czy wojen okręty. To wszystko – bez ruszania z dna – przez szybę będzie można oglądać w projektowanym muzeum. Co prawda koszt przedsięwzięcia jest nieznany, ale jest mało prawdopodobne, że projekt zostanie zarzucony. Egipt żyje z turystyki, a władze tego kraju chcą pokazać, że dbają o swoje zabytki.

Pieczę nad projektem objęło UNESCO, czyli Organizacja Narodów Zjednoczonych do Spraw Oświaty, Nauki i Kultury. Muzeum ma kształtem przypominać tzw. fellucas, czyli wielkie łodzie, które kiedyś pływały po Nilu. Władze Egiptu chcą także, by budynek nawiązywał do kompasu i latarni. Aleksandria często była nazywana latarnią starożytnego świata. Wtedy chodziło o wiodącą rolę w dziedzinie nauki, kultury i sztuki. Jak pogodzić latarnie, kompas i charakterystyczne egipskie łodzie? To zadanie właśnie powierzono Jacquesowi Rougeriemu. Dzisiaj wiadomo, że cała podwodna część będzie miała około 200 metrów kwadratowych powierzchni i będzie się znajdowała siedem metrów poniżej lustra wody. Oblicza się, że rocznie muzeum odwiedzi kilka milionów zwiedzających. Będą tam mogli oglądać nie tylko zatopione miasto, ale także pracujących w nim archeologów – nurków. By turyści mieli lepszą widoczność, w Zatoce Aleksandryjskiej zostanie zainstalowany system filtrów cały czas oczyszczających wodę.

Jacques Rougerie to światowej sławy francuski architekt. Specjalizuje się w projektowaniu obiektów związanych z morzami i oceanami. Rougerie projektował między innymi centra kultury morskiej we Francji: Mer Oceanopolis (Brest) i Nausicaa (Boulogne-surmer). Jednym z ostatnich projektów Jacques’a Rougerie jest Sea Orbiter – gigantyczna boja oceaniczna. Z załogą może ona dryfować z prądami oceanicznymi nawet 15 lat. Sea Orbiter będzie miała 51 m wysokości (w tym 31 m będzie zanurzone), 31 m długości i 24 m szerokości. Sea Orbiter zostanie oddana do użytku w 2009 roku. Niedawno władze Turkmenistanu zamówiły u niego projekt wieży telewizyjnej, gigantycznego akwarium w Aszchabadzie i pływającego hotelu nad Morzem Kaspijskim.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.