Święcenia kapłańskie 69-latka

KAI/p

publikacja 21.05.2010 15:22


24 maja święcenia prezbiteratu przyjmie diakon Marian Klubiński. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że ma on 69 lat, jest byłym wicewojewodą ciechanowskim i pracownikiem Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie. Do seminarium wstąpił jako emeryt i wdowiec.

O swej niecodziennej drodze do kapłaństwa opowiada w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej. Oto fragment:

KAI: Gdy większość rówieśników Księdza zastanawia się nad emeryturą, lub na niej odpoczywa, Ksiądz przygotowuje się do święceń kapłańskich – nowego etapu swego życia. Jak to się stało, że Ksiądz zaryzykował, po różnorodnych życiowych doświadczeniach, pójść za głosem powołania kapłańskiego?

Ks. dk Marian Klubiński:Kilka lat temu jeszcze byłem w bardzo szczęśliwej rodzinie i nigdy by mi do głowy nie przyszło, że uda się w moim życiu zrealizować powołanie kapłańskie, obudzone w młodości, w latach sześćdziesiątych. Wtedy, po zdanej maturze, wstąpiłem na trzy lata do seminarium sandomierskiego. Gdy zaś z niego wyszedłem i ożeniłem się, okazało się, że stanowimy wspaniałą rodzinę. A moja żona była okazem zdrowia i nigdy nie przypuszczałem, że może tak gwałtownie odejść z tego świata. Przyznam jednak, że gdy żyłem w związku małżeńskim, całe moje życie przez prawie czterdzieści lat było jakby utrwalaniem powołania. Miało to miejsce poprzez kontakty z ważnymi osobami duchownymi, czy też spotkanie muzealne w Ciechanowie, mające na celu rodzaj nowej ewangelizacji. Kiedy zmarła moja żona, po krótkiej, trwającej miesiąc chorobie, a ja zrozpaczony wracałem ze szpitala, słyszałem wewnętrzny głos: Nie buntuj się, to może jest ostatni moment, gdy będziesz mógł zrealizować swoje powołanie.