Japońska uczelnia katolicka w środowisku pogańskim

kai/p

publikacja 19.02.2009 13:22

Poważne kompetencje naukowe oraz przekonujące świadectwo życia – to najważniejsze zadania uczelni katolickiej w Japonii. Opinię taką wyraził dyrektor administracyjny Uniwersytetu Sophia w Tokio, ks. Ignatius Toshiaki Koso S.J. Wczoraj wygłosił on wykład poświęcony przyszłości szkolnictwa katolickiego w swej ojczyźnie.
Ks. Koso skoncentrował się na wizji św. Franciszka Ksawerego, pierwszego apostoła Japonii w XVI w. Uznał ją w jakimś sensie za „proroczą” w odniesieniu do współczesnych problemów i przyszłości szkolnictwa katolickiego w Japonii, a szczególnie do Sophii - największego uniwersytetu katolickiego w kraju „kwitnącej wiśni”. Podkreślił potrzebę spojrzenia w przyszłość.

„Św. Franciszek Ksawery przybywając do Japonii w 1549 r., pragnął od faktycznego rządcy-shoguna w Kyoto uzyskać pozwolenie na misje katolickie w całym kraju oraz podjąć dialog między buddyzmem a chrześcijaństwem. Pierwszy cel nie mógł zostać osiągnięty ze względu na toczące się wówczas wojny wewnętrzne. Z tego powodu święty musiał ograniczyć zasięg swojej działalności do wyspy Kiusiu. Słuchał bardzo uważnie Japończyków i jednemu z nich, Anjiro zadał pytanie, które można paradoksalnie odnieść do współczesnej sytuacji religijnej w Japonii; czy widzi on możliwość przejścia Japończyków na chrześcijaństwo ? Anjiro po dłuższym namyśle odpowiedział: „Tak, ale zajmie to bardzo dużo czasu i będzie zależało od dwóch warunków: Japończycy muszą uznać, że misjonarze mają dużą wiedzę dotyczącą Boga i świata oraz, że „żyją tym, co głoszą”.

Pierwsi misjonarze szczególnie starali się żyć duchem Ewangelii, o czym może świadczyć zacytowany przez mówcę pewien epizod. Gdy brat Farnadez, współbrat Franciszka Ksawerego, już po japońsku głosił kazanie, podszedł do niego z tłumu pewien samuraj i plunął mu w twarz. Jezuita wyjął z kieszeni chustkę, otarł twarz i w niezmienionej tonacji głosu dalej kontynuował kazanie.

Drugi ważnym elementem w wizji św. Franciszka było budowanie mostów miedzy kulturą Japonii a Europą. „W tym celu święty chciał, aby Japończycy udali się do Ojca Świętego w Rzymie i później sami opowiadali rodakom o swoich doświadczeniach. Wytypował dwóch młodzieńców: Mateusza z Yamaguchi oraz Bernarda z Kagoshima. Niestety obaj zmarli w czasie uciążliwych podroży morskich i tylko Bernardowi udało się przed śmiercią spotkać ze św. Ignacym Loyolą.

Mówiąc o współczesnych już czasach ks. Koso przypomniał pewien ważny fakt, który wpłynął na obecną sylwetkę uniwersytetu. Tuż po zakończeniu wojny dwaj kapelani armii amerykańskiej – jezuici przybyli jeepem ze swojej bazy w porcie Yokosuka do Sophia, aby spotkać tam swoich współbraci Japończyków i Niemców. Na ich pytanie: „Czego potrzebujecie?” przełożony klasztoru - Japończyk odpowiedział: „Wielu dobrze przygotowanych profesorów z całego świata.” Prośbę ta przekazano generałowi zakonu i tak zaczął się nowy rozdział w historii uczelni. Zaczęli do niej zjeżdżać wykładowcy z wielu krajów: USA, Hiszpanii, Francji, Anglii, Portugalii. Do tej grupy należał m.in. Polak, ks. Tadeusz Obłąk, który jako kanonista wychował dwa pokolenia japońskich biskupów i kapłanów.

Mówiąc o najnowszej już historii ks. Koso wskazał na międzynarodowe kontakty studentów Sophia, nie tylko z Europą ale także z innymi krajami azjatyckimi, m.in. Filipinami a ostatnio Kambodżą. Podkreślił także sens pracy woluntariuszy – studentów, którzy uczą języka i kultury ludzi przybyłych do Japonii, głównie z Ameryki Południowej, Filipin i Wietnamu.