Koszulka z hasłem „DM to styl życia”, medalik na szyi i granatowa spódniczka – to ich znaki rozpoznawcze.
Na spotkaniach Dzieci Maryi jest także czas na zabawę
henryk przondziono /foto gość
W domu parafialnym wita nas spora grupa uśmiechniętych dziewcząt i proboszcz ks. Maciej Zawisza – pallotyn. Zaczynamy modlitwą. Potem jest czas na rozmowę i zdjęcia. Poznajcie wspólnotę Dzieci Maryi z Bielska-Białej.
Brat z Meksyku
Dwudziestodwuosobową grupę prowadzą cztery animatorki. Trudno uwierzyć, że jeszcze cztery lata temu w salce w podziemiach domu parafialnego spotykało się zaledwie kilka dziewczynek. – Mówiło się o nas, że siedzimy w piwnicy – uśmiecha się animatorka Natalia Morawska. – Nie miałyśmy jakiegoś wielkiego celu, w życie naszej parafii też się specjalnie nie angażowałyśmy – dodaje. Co się w takim razie stało, że teraz są wspólnotą tętniącą życiem? Nie wiadomo, czy było to działanie Matki Bożej, w każdym razie do Bielska-Białej przyjechał z Meksyku brat Michał i został opiekunem Dzieci Maryi. – Zaangażował się w to całym sercem – wspomina proboszcz ks. Maciej. – Wyciągnął je spod ziemi na światło dzienne – uśmiecha się. Brat Michał uczył się z dziewczętami grać na gitarze, organizował z nimi i dla nich różnego rodzaju zabawy, wydarzenia, spotkania, jednym słowem – zaangażował je w życie parafii. Starszym poświęcał jeszcze więcej czasu, by przygotować je do bycia animatorkami. – Bardzo w nie wierzył – podkreśla proboszcz. – Ciągle im powtarzał: „Dzieci Maryi, bądźcie nieprzeciętne”.
Lista proboszcza
Spotykają się w każdą sobotę rano. Zapalają świecę, która przypomina o obecności Jezusa, i podczas modlitwy powierzają Maryi siebie i swoje sprawy. Razem z ks. Maciejem rozmawiają o przeczytanym fragmencie z niedzielnej Ewangelii. Potem układają modlitwę wiernych, ćwiczą psalm i czytania i opracowują piosenki na Mszę. To do nich należy oprawa liturgiczno-muzyczna Mszy Świętej dla dzieci. – Przygotowujemy też krótkie inscenizacje do Ewangelii – mówi Natalia. – Chcemy pokazać, jak rozumiemy słowo Boże i jak je przekładamy na życie. Na koniec zawsze jest czas na gry, pogaduchy i… coś słodkiego. – Lubicie tu przychodzić? – pytam. – Tak! – wykrzykują chórem. – A ja podczas kolędy zbieram podziękowania za to, co dziewczęta robią dla dzieci z parafii – mówi ks. Maciej. – Lista jest bardzo długa – wyjaśnia proboszcz. – Tak naprawdę to na ich działaniach opiera się całe duszpasterstwo dzieci.
Spotkania w ogrodzie
Dzieci Maryi w październiku prowadzą Różaniec, w Wielkim Poście nabożeństwa Drogi Krzyżowej, a maju nabożeństwa ku czci Matki Bożej. – W maju spotykamy się w ogrodzie, pod figurą Maryi – mówi animatorka Asia Krysta. – Śpiewamy maryjne pieśni, odmawiamy litanię, wezwania do Maryi, a na koniec… tańczymy – wylicza. Dzieci Maryi przygotowują też jasełka według własnego scenariusza, koncert kolęd, śpiewają na pikniku parafialnym, podczas procesji Bożego Ciała, a nawet w trakcie Triduum Paschalnego. – Dwa albo trzy razy śpiewałyśmy też podczas ślubu – wspomina Natalia. – To było wielkie wyróżnienie i miła niespodzianka, że ktoś docenił nasz śpiew – przyznaje. – Ale najbardziej chodzi o to, że Dzieci Maryi to nie „zapchajdziura”, ale konkretne zaangażowanie w życie parafii.
Jak w rodzinie
A co dziewczętom daje obecność we wspólnocie – Na pewno znalazłam tu przyjaciół – mówi Natalia. – To moja druga rodzina – przyznaje Wiktoria Murzec. – W szkole mnie czasem wyśmiewali, a tu dzięki koleżankom z Dzieci Maryi odkryłam siebie – dodaje łamiącym głosem. – A ja odkryłam talent muzyczny i teraz uczę się śpiewu i gry na fortepianie – śmieje się animatorka Ania Talik. Dziewczęta dbają, żeby być razem, pilnują, by nie tworzyły się grupki. Po prostu się przyjaźnią. A jak przystało na pełną rodzinę, na wakacyjne wyjazdy zapraszają rodziców. Myślę, że brat Michał może być spokojny o dziewczęta z Bielska-Białej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.