Nie tylko czubek mojego nosa

publikacja 27.03.2018 15:00

Jaka szkoda, że nie mogę otworzyć okna. Tylko widzę, jak obie coś wykrzykują, jak Jadzia wyciąga rękę do tamtej dziewczyny, jak wreszcie powoli, powoli wracają do kościoła i po chwili wchodzą do środka. Możliwe, że nigdy nie dowiem się, co tak zabolało jedną i jakich argumentów użyła duga, że nakłoniła ją do powrotu. A może to wcale nie chodziło o argumenty, tylko o fakt, że komuś zależy. Muszę to sobie zapamiętać i okazać mojej rodzinie więcej czułośc

Nie tylko czubek mojego nosa

Wtorek, 27 marca, 2018r.

Hau, Przyjaciele!

Siedziałam na parapecie kuchennego okna i obserwowałam, jak uczniowie z naszej szkoły idą na rekolekcje. Rano, wśród wrzawy, pisków i śmiechów wspinały się w górę Głowackiego maluchy. Oj, nagimnastykuje się ksiądz, by ogarnąć takie energiczne towarzystwo. Fakt, gdy śpiewali, to mimo szczelnych okien słyszałam większość pieśni. Młodzież szła niespiesznie, niektórzy się ociągali. W końcu zniknęli w drzwiach kościoła. Już chciałam zeskoczyć i zdrzemnąć się w moim koszu, gdy nagle ujrzałam dziewczynę, która gwałtownie otworzyła drzwi i zdecydowanym krokiem ruszyła w stronę pobliskich pól. Chyba tak nie wolno. Ale oto Jadzia wybiega z kościoła i chyba woła tę koleżankę. Tamta przyspiesza kroku, nawet biegnie, a ponieważ czuje, że Jadzia ją goni, skręca gwałtownie w ścieżkę między domami i nawraca. Ale przecież Jadzia zna tu każdy kąt i zabiega jej drogę z drugiej strony. Jaka szkoda, że nie mogę otworzyć okna. Tylko widzę, jak obie coś wykrzykują, jak Jadzia wyciąga rękę do tamtej dziewczyny, jak wreszcie powoli, powoli wracają do kościoła i po chwili wchodzą do środka. Możliwe, że nigdy nie dowiem się, co tak zabolało jedną i jakich argumentów użyła duga, że nakłoniła ją do powrotu. A może to wcale nie chodziło o argumenty, tylko o fakt, że komuś zależy. Muszę to sobie zapamiętać i okazać mojej rodzinie więcej czułości. Cześć. Astra